Witajcie Kochane!
Wczoraj pokazałam Wam moich ulubieńców roku 2013- jak zauważyłyście, było ich całkiem sporo. Właściwie mogłabym wybrać jeszcze więcej kosmetyków, które bardzo polubiłam, ale w końcu postawiłam na te 21 produktów. Niestety, jak to w życiu bywa, nie zawsze jest kolorowo i oprócz tak sporej liczby ulubieńców w tym roku trafiłam na kilka bubli. Wszyscy piszą o swoich hitach kosmetycznych roku, ale warto pokazać także te produkty, które wcale się nie sprawdziły- być może będzie to przestroga dla innych przed kupnem takiego produktu ;)
Jeżeli chcecie zobaczyć jakie kosmetyki okazały się dla mnie totalnym niewypałem to zapraszam do dalszej lektury ;)
Przejdźmy zatem do kosmetyków, które się u mnie nie sprawdziły i raczej ich nie polecam. A są to:
1. PEELING CUKROWY Green Pharmacy o zapachu róży piżmowej i zielonej herbaty. Ten produkt pozostawia na mojej skórze niesamowicie tłusty film. Do tego po kilkukrotnym użyciu wyskoczyły mi na udach zaskórniki, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło. Nie podoba mi się również jego zapach. Więcej o nim --->KLIK
2. MASKA DO WŁOSÓW Argan+Keratin (arganowa maska do włosów)- Eveline. W serii arganowej z Eveline pokładałam spore nadzieje. Kusząca jest na pewno obecność olejku arganowego już na 3 miejscu w składzie. Niestety, nie wiadomo dlaczego produkty z tej serii kompletnie mi nie "podpasowały".
Ten produkt bardzo ładnie pachnie, jest wydajny (dzięki bardzo gęstej konsystencji). I to by było na tyle plusów, bo maska nie robi z moimi włosami kompletnie nic- nie wygładza ich, nie odżywia, nie dodaje blasku. Włosy są po niej "tępe", wręcz suche. Jak dla mnie szkoda pieniędzy na ten kosmetyk.
3.SZAMPON DO WŁOSÓW Argan+Keratin (arganowy szampon do włosów). Ma bardzo ładne opakowanie, niesamowicie gęstą, wręcz galaretowaną konsystencję i przyjemny zapach. Pojemność dość mała- 150 ml (przy cenie ok. 15 zł to dość mało). Po umyciu włosy są niesamowicie suche, splątane, każdy sterczy w inną stronę i niesamowicie się puszą. Zapewnienia producenta o nawilżeniu i wygładzeniu, ułatwieniu rozczesywania itp. to według mnie jedna wielka bzdura. Nawet po użyciu maski włosy nadal są splątane. Zdecydowanie nie polecam tej serii.
4. REGENERUJĄCY KREM NA NOC- Nivea Aqua Effect. Strasznie tłusty krem, dobrze nawilża, ale niestety spowodował na mojej skórze ogromny wysyp. Więcej o nim --->KLIK
5. KREM POD OCZY- Dermedic Hydrain 3 Hialuro. To krem przeznaczony do skóry suchej i odwodnionej. Bardzo dobrze nawilża skórę wokół oczu. Niestety w czasie jego stosowania odczuwałam spory dyskomfort. Oczy bardzo mnie szczypały, rano budziłam się z opuchlizną pod oczami. Ciągle zastanawiałam się skąd bierze się u mnie ta opuchlizna, aż w końcu znalazłam winowajcę, czyli ten krem. Po jego odstawieniu poczułam dużą ulgę. Gdyby nie fakt, że krem bardzo mnie uczulił, na pewno nie znalazłby się wśród bubli, bo całkiem dobrze spełnia swoją rolę (nawilżenie).
6. SUCHY OLEJEK DO CIAŁA Argan Oil- Eveline. I kolejny produkt z serii arganowej Eveline, którego niestety nie polubiłam. Po pierwsze bardzo przeszkadza mi opakowanie z atomizerem, który się zacina. By użyć tego produktu potrzebuję drugiej osoby, która mnie nim spryska, bo sama nie daję rady- ręce są tłuste, więc tym bardziej nie potrafię ogarnąć tego zacinającego się "pstryczka". Do tego olejek ten niezbyt dobrze nawilża skórę- efekt nawilżenia jest bardzo krótkotrwały. Produkt słabo się wchłania. Choćbym chciała, nie potrafię się do niego przekonać.
7. MASECZKA NAWILŻAJĄCA- Rival de Loop. Mimo, że jest to maseczka nawilżająca, niestety nawilżenia skóry na pewno nie zapewnia. Nie robi z twarzą nic, poza potwornym szczypaniem. Po jej zmyciu twarz jest czerwona jak burak. Więcej o niej --->KLIK
8. MASECZKA RUMIANKOWA Reipinol'a- kolejny maseczkowy bubel. Zachowuje się na twarzy podobnie jak ta z Rival de Loop- powoduje straszne szczypanie i zaczerwienienie. Skóra jest po niej niesamowicie lepka. Zapach bardzo drażniący. Więcej o niej --->KLIK
9. KWAS GLIKOLOWY 70% - BioCosmetics. To produkt otrzymany w ramach współpracy z tą firmą, ale niestety muszę go skrytykować. Po pierwsze nie podoba mi się to, że producent podaje złe informacje na temat rozcieńczania tego kwasu. Nie wiem skąd wzięły się niektóre objętości, ale już mniejsza o to. Przygotowałam kwas o niskim stężeniu (ok. 10%)- czyli takim jakie powinno się stosować na samym początku przygody z kwasami. Po nałożeniu na buzię nic mnie nie szczypało. Przy cotygodniowym stosowaniu na twarzy zaczęło się pojawiać sporo podskórnych grudek- pomyślałam, że to normalne przy oczyszczaniu twarzy. Niestety grudki pozostały a do tego pory na nosie i na policzkach strasznie mi się rozszerzyły (wręcz zrobiły się małe "dziury" w twarzy, mimo, że po kwasie używałam maseczki ściągającej z glinki). Jestem bardzo rozczarowana, bo w tym kwasie pokładałam naprawdę spore nadzieje.
To już wszystkie produkty, z którymi się nie polubiłam. Na szczęście jest ich znacznie mniej niż moich ulubieńców. Być może moje buble Was zdziwią- przypominam, że ja wyrażam tylko moje subiektywne zdanie na temat tych kosmetyków. Jeżeli Wy lubicie któryś z tych produktów to bardzo się cieszę ;)
Jak pewnie zauważyłyście, ten rok upłynął mi pod znakiem walki z moją cerą- raz mnie wysypało, po "wyleczeniu" się znów trafiłam na inny produkt, który spowodował u mnie powstanie zaskórników i tak w kółko. W nowym roku na pewno nie będę już tak eksperymentować z produktami do pielęgnacji twarzy. Na razie walczę z drobnymi bliznami, których nabawiłam się przy stosowaniu kwasu glikolowego. Na szczęście nie jest już tak źle jak jeszcze miesiąc temu ;)
A jakie produkty u Was w tym roku się nie sprawdziły? Napiszcie mi w komentarzach lub podajcie linka do swoich postów na ten temat ;)
Pozdrawiam ;*