Cześć!
Dziś przychodzę do Was z recenzją kremu, o którym zapewne nigdy wcześniej nie słyszałyście (nie znalazłam w sieci żadnej recenzji tego kremu). Mowa tutaj o kremie do twarzy dla skóry trądzikowej z wyciągiem z rdestu, firmy Moraz.
Firma Moraz to firma, jak mniemam, izraelska (wnioskuję to po adresie strony internetowej www.moraz.co.il). Niestety nie jestem tego do końca pewna, ponieważ w internecie widnieje bardzo malutko wzmianek na temat tej firmy.
Jedyne informacje, które znalazłam to:
Firma Moraz posiada własne uprawy organiczne rdestu na obszarze Galilei i doliny Jezreel. Unikalne sposoby produkcji ekstraktu z rdestu pozwalają na jego wykorzystanie zarówno w pielęgnacji, jak i leczeniu chorób skóry.
Krem ten zaciekawił mnie w Superpharmie, tym bardziej, że był w promocji (za ok. 15 zł). Cena standardowa to 39,99 zł. Postanowiłam więc go wypróbować, przede wszystkim dlatego, że nigdy wcześniej o nim nie czytałam/nie słyszałam.
Pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę to opakowanie- bardzo proste, w jasnozielonym kolorze, w pełni biodegradowalne. Lubię taką prostotę w kosmetykach. Nie znoszę produktów, które kuszą ładnym, kolorowym opakowaniem, z mnóstwem obrazeczków i niepotrzebnym tekstem, a poza tą "ładną otoczką" nie mają nic lepszego do zaoferowania (ich działanie jest kiepskie). Tubka z kremem jest zamykana za pomocą zwykłej zakrętki, co nie do końca mi odpowiada- zdecydowanie bardziej wolę kremy z pompką. Pojemność opakowania to 50 ml.
Krem ten ma bardzo gęstą konsystencję. Jest w lekko żółtym kolorze, widoczne są w nim białe drobinki. Zapach kremu jest dość intensywny, ziołowy. Na początku w ogóle mi nie przeszkadzał, wydawał się nawet całkiem przyjemny, niestety w ostatnim czasie zaczął mnie drażnić. Gdy wieczorem posmaruję nim twarz, rano ją umyję, nałożę inny krem i makijaż, to mimo wszystko nadal wyczuwam ten specyficzny zapach.
Przez swoją bardzo gęstą, treściwą konsystencję krem ten na pewno nie nadaje się do stosowania na dzień (pod makijaż). Wydaje mi się, że podkład mógłby się na nim wówczas "rolować" (no i dodatkowo ten zapach, którego wolałabym nie czuć cały dzień ;)) Dlatego też używam tego kremu wyłącznie na noc. Wchłania się w miarę szybko, ale pozostawia na skórze delikatny film (jednak nie tłusty). Cera jest po nim dość miękka i gładka.
Nie nakładam go codziennie, a jedynie wtedy, gdy na mojej twarzy pojawiają się jakieś niechciane niespodzianki. Po kilku dniach stosowania kremu wszelkie krostki znikają (zostają wysuszone). Jednak skóra po takiej kuracji jest lekko przesuszona (mimo zawartości gliceryny) i potrzebne jest jej nawilżenie- wystarczy nałożyć maseczkę nawilżającą i po kłopocie.
Krem jest bardzo wydajny, wystarczy niewiele, by pokryć nim całą twarz. Mam go już od lipca i zostało mi jeszcze około 25% opakowania. Nie spowodował u mnie powstawania zaskórników- nawet ograniczył ich ilość.
ANALIZA SKŁADU:
- Polygonum Multiflorum Root Extract- wyciąg z korzenia rdestu. Kondycjonuje skórę, przywraca jej równowagę. Łagodzi podrażnienia. W medycynie chińskiej używany głównie do pobudzania porostu włosów, zapobiegania ich siwieniu. Rdest to roślina niedoceniana, do tej pory słabo odkryta (mimo swoich cudownych właściwości).
- Cetyl Alcohol- tłusty emolient, komedogenny. Reguluje lepkość produktu. Używany w celu zmętnienia produktu ( aby zapobiegać przenikanie światła). Ułatwia rozprowadzanie emulsji. Działa wygładzająco.
- Sodium Lauryl Sulfate- znany wszystkim SLS. To tani detergent. Może działać drażniąco na skórę. Działa przede wszystkim pianotwórczo, a także myjąco (w tym wypadku po prostu oczyszczająco).
- Glycerin- substancja nawilżająca. Przenika przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu ułatwia transport innych substancji w głąb skóry. Sprawia, że skóra jest miękka i gładka. Zapobiega wysychaniu kosmetyku przy ujściu butelki ( czy innego opakowania). Może działać negatywnie: przy niedostatecznej wilgotności powietrza odciąga wodę ze skóry, powodując przesuszenie naskórka (jest silnie higroskopijna).
- Isopropyl Myristate- suchy emolient, może być komedogenny. Zapobiega nadmiernej utracie wody, zmiękcza i wygładza skórę. Daje dobry poślizg przy smarowaniu.
- PEG-40 Hydrogenated Castol Oil and Sulfur- emulgator i solubilizator ( umożliwia wprowadzenie do roztworu wodnego substancji nierozpuszczalnych lub trudno rozpuszczalnych w wodzie np. substancji zapachowych czy wyciągów roślinnych). Sulfur to siarka. Siarka ma działanie przeciwłojotokowe, dlatego świetnie spisuje się w kosmetykach przeznaczonych do skóry młodej, trądzikowej. Dodatkowo odżywia skórę.
- Propylene Glycol- nawilża skórę. Ułatwia transport innych substancji w głąb skóry (ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka). Zapobiega krystalizacji produktu przy ujściu butelki (lub innego rodzaju opakowania). Bezpieczny do stosowania nawet w 50% stężeniu.
- Methylparaben- substancja konserwująca, zapobiega rozwojowi mikroorganizmów w produkcie. Dozwolona do stosowania w ograniczonym stężeniu- max. 0,8%.
- Propylparaben- patrz Methylparaben.
- Fragrance (Parfum)- kompozycja zapachowa.
Jest to chyba pierwszy kosmetyk, w którego składzie nie ma na pierwszym miejscu wody. Głównym składnikiem jest oczywiście wyciąg z korzenia rdestu, który wpływa bardzo pozytywnie na kondycję skóry. Niestety na dalszych miejscach mamy szereg substancji niezbyt pożądanych np. tłuste emolienty, które mogą spowodować powstawanie zaskórników, czy SLS- silny detergent, którego większość z nas stara się unikać jak ognia. Jego obecność na 3 miejscu w składzie bardzo mnie zmartwiła (zapewne, gdybym przeczytała skład już w sklepie, nie kupiłabym tego kremu). Na końcu, tradycyjnie- konserwanty (które moim zdaniem są niezbędne w każdym kosmetyku- by zapobiec przedostawaniu się do produktu bakterii).
Cena: ok. 4o zł
Dostępność: apteka Superpharm
Cena: ok. 4o zł
Dostępność: apteka Superpharm
Ogólnie: Nie wiem czy kupiłabym ten krem ponownie (ze względu na średni skład), jednak nie żałuję że go przetestowałam. Myślę, że firma Moraz zasługuje na trochę większy rozgłos ze względu- bazą wszystkich kosmetyków tej firmy jest rdest- bardzo dobry składnik, który do tej pory nie został doceniony.
Rdest to roślina bogata w wiele odżywczych związków, witamin, aminokwasów. Przywraca skórze równowagę, odżywia ją, łagodzi podrażnienia.
Słyszałyście kiedyś o tej firmie? Używałyście kosmetyków z rdestem? Jak Wy radzicie sobie z niespodziankami na twarzy?
Napiszcie mi w komentarzach ;)
Słyszałyście kiedyś o tej firmie? Używałyście kosmetyków z rdestem? Jak Wy radzicie sobie z niespodziankami na twarzy?
Napiszcie mi w komentarzach ;)
Pozdrawiam:*
Pierwszy raz się z nim spotykam, jak i w sumie z całą tą firmą, jednak dobrze, że sprawdza się w walce z niedoskonałościami ;)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz o nim słyszę ale dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńtak szczerze, nie dziwię się, że nie ma recenzji tego kremu, bo po opakowaniu też bym się na niego nie skusiła ;)
OdpowiedzUsuńheh, nie ocenia się książki po okładce ;) Jest mnóstwo kosmetyków, które mimo brzydkich opakowań są bardzo lubiane ;) Brak recenzji tego kremu na pewno nie wynika z faktu, że jego opakowanie nie jest zbyt "kuszące", a z tego, że firma jest mało znana w Polsce i słabo dostępna ;)
Usuńnie znam tego kremu i widzę go pierwszy raz na oczy ;)
OdpowiedzUsuńSwietny produkt.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, oraz wzajemnej obserwacji
Nie znam firmy, ale brzmi interesująco:-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy krem, jeszcze nigdy na niego się nie natknełam ;)
OdpowiedzUsuńwww.impossiblelive93.blogspot.com
Szczerze to pierwszy raz słyszę o firmie. W cenie promocyjnej to jeszcze bym się mogła pokusić..
OdpowiedzUsuńchyba ze względu na zapach i na wysuszanie skóry bym się na niego nie skusiła , nawet nigdy nie spotkałam się takim produktem
OdpowiedzUsuńKremik niestety nie dla mnie, bo nigdy nie miałam problemów z trądzikiem, ale z chęcią przeczytałam recenzję i dowiedziałam się czegoś nowego ;)
OdpowiedzUsuńużywam obecnie tego kremu do rąk. skóra bardzo zniszczona prawdopodobnie jakimś innym "chemikaliem" znalezionym w garażu ;)
OdpowiedzUsuńpozwala mi usunąć zniszczony naskórek pozostawiając "świeżą" skórę nienaruszoną.
na początku używałem różnych innych kremów silnie nawilżających na bazie mocznika - ale nie dawały takiego efektu co ten.
jest to dla mnie "odkrycie"
ps.
szkoda że nie mogę tu wstawić zdjęcia dłoni żeby przybliżyć temat.....
Iraz
Używam obecnie tej firmy trzech kosmetyków: balsamu do ust,kremu do rąk oraz szamponu do włosów suchych.ze wszystkich jestem zadowolona.krem do rąk. rewelacja świetnie nawilża skórę.po szamponie włosy ładnie się układają i są miłe w dotyku,łatwo je rozczesać,przyjemnie pachną.balsam do ust ma trochę zbyt intensywny zapach ziół ale dobrze pielęgnuje spierzchniete usta a nawet leczy zajady.polecam te kosmetyki, mam zamiar przetestowac więcej produktów tej firmy
OdpowiedzUsuń