środa, 30 października 2013

Quiz cosmetics- recenzja błyszczyka Safari + Bollywood makeup.

Hej dziewczyny!

Dziś mam dla Was recenzję ostatniego produktu, który otrzymałam w ramach współpracy z Quiz Cosmetics. Mowa tutaj o błyszczyku Safari. Jeżeli chcecie wiedzieć jak się u mnie sprawdził, czytajcie dalej. 


Błyszczyk znajduje się w plastykowym opakowaniu o pojemności 5 ml. Opakowanie jest przezroczyste, więc widzimy zużycie produktu. Bardzo podoba mi się nakrętka z aplikatorem, na której namalowany jest motyw zebry. Moim zdaniem idealnie pasuje do nazwy błyszczyka "safari". Niestety napisy z opakowania bardzo szybko się ścierają.


Aplikator to mała gąbeczka, która nabiera idealną ilość produktu i ułatwia jego rozprowadzanie na ustach. Błyszczyk ma dość gęstą, lekko klejącą konsystencję. Ma bardzo przyjemny słodki zapach (dobrze, że smak również nie jest słodki, bo pewnie ciągle bym go zlizywała;)). Na ustach utrzymuje się około 3 godziny. 


Mój kolor to numerek 38. Jak widać na zdjęciu, w opakowaniu wygląda na lekko brązowy. Na szczęście na ustach kolor jest bardzo delikatny, prawie taki sam jak kolor moich ust. Usta po jego zaaplikowaniu ładnie się błyszczą i są świetnie nawilżone. 

Tak prezentuje się na ustach: 


Błyszczyk możecie kupić na stronie www.quiz.pl a dokładniej: TUTAJ. Kosztuje tylko 2,47 zł i występuje w 8 wersjach kolorystycznych. Serdecznie polecam! ;)

Teraz pora na makijaż wykonany wszystkimi kosmetykami Quiz, które otrzymałam do testów. Dla przypomnienia, są to:

  • utrwalająca baza pod cienie do powiek,
  • paletka 4 niebieskich cieni do powiek,
  • błyszczyk Safari nr 38
Jak już wspominałam kilka razy, nie jestem przekonana do niebieskich cieni na swoich powiekach. Według mnie nie nadają się one do codziennego użytku, ale na większą okazję czemu nie ;) Postanowiłam zrobić makijaż w stylu Bollywood. Jak wiadomo, w takim makijażu dominuje błysk, wyraziste kolory, "kocie oko" obrysowane czarną kredką i długie sztuczne rzęsy. Zapraszam Was na moją wersję Bollywood makeup :)









Wybaczcie brak ostrości, póki co muszę się jeszcze męczyć ze starym aparatem :( Jak widzicie, na zdjęciach jest różne oświetlenie. Niektóre były robione w świetle dziennym, inne w sztucznym, stąd też te różnice w kolorach. 

Użyte kosmetyki:

Kremy BB: Astor Skin Match Care, Under Twenty Anti Acne, Korektory: Catrice, czarna kredka do oczu: Glazel, czarny eyeliner: Inglot (nr 25), korektor do brwi: Delia (brązowy), paletka Sleek: oh so special, paletka Technic: Metalix, płyn Duraline: Inglot, baza pod cienie do powiek: Quiz Cosmetics, poczwórne niebieskie cienie do powiek: Quiz Cosmetics, sztuczne rzęsy: Inter Vion, róż do policzków: L'Oreal True Match (Baby Blossom), konturówka do ust: Szafir (nr 25), błyszczyk do ust: Quiz Cosmetics( Safari nr 38), bronzer: W7 (Honolulu).
Zapomniałam o: puder transparentny: Essence.


Bardzo dziękuję firmie Quiz Cosmetics za możliwość przetestowania tych produktów. Fakt, że produkty otrzymałam za darmo nie wpłynął na moją ocenę. 


Skusicie się na któryś z tych produktów? ;) Napiszcie mi w komentarzach ;)
Pozdrawiam ;*

poniedziałek, 28 października 2013

Quiz Cosmetics- baza&poczwórne cienie do powiek. Recenzja.

Cześć dziewczyny!

Dziś przychodzę do Was z recenzją dwóch produktów otrzymanych w ramach współpracy z firmą Quiz Cosmetics. Są to:

  1. Poczwórne cienie do powiek w niebieskich odcieniach.
  2. Baza pod cienie do powiek.
Na początek trochę o cieniach:

Cienie do powiek umieszczone są w plastykowym opakowaniu z przezroczystym wieczkiem. Opakowanie to lekko się rysuje, ale jest dość mocne. Znajdują się w nim 4 cienie. Wydaje mi się, że nie są one jednakowej wielkości (przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka), choć na opakowaniu znajduje się informacja, że cienie mają łącznie 4 gramy (więc być może ta waga jest rozdzielona równo pomiędzy te 4 cienie). Kształt tych cieni przypomina mi listki ;) 




W paletce znaleźć możemy 3 odcienie niebieskiego- bardzo jasny błękitny i dwa ciemniejsze, chabrowe cienie. Są to cienie matowe. 4 cień to cień perłowy w kolorze srebrnym, idealny do rozświetlenia wewnętrznego kącika. Jeżeli chodzi o pigmentację to jestem pozytywnie zaskoczona. Poza najjaśniejszym niebieskim kolorem, reszta cieni daje naprawdę ładny i wyrazisty kolor na powiece (ale nie aż tak wyrazisty jak w opakowaniu). Podczas aplikacji cienie lekko się osypują, ale dla mnie nie stanowi to wielkiego problemu. Cienie bardzo długo utrzymują się na powiece (nawet bez bazy) i nie "rolują" się.


Baza pod cienie utrwalająca:

Tego kosmetyku byłam najbardziej ciekawa. Z tego co widziałam w komentarzach, Wy także. Muszę przyznać, że i tym razem jestem mile zaskoczona! Ta baza to istne cudeńko. Choć nie miałam do czynienia z wieloma bazami, ta spisuje się najlepiej ze wszystkich, które posiadam. 


Znajduje się ona w małym, plastykowym pojemniczku. W opakowaniu znajduje się 5 gramów produktu, co wystarczy na pewno na bardzo długi okres użytkowania. Wydobycie bazy jest bardzo łatwe, można to uczynić za pomocą palca, lub, gdy ktoś nie chce się "babrać", może użyć małego pędzelka, np. takiego do nakładania korektora.


  Opakowanie nie należy do najlepszych na świecie, jest dość słabe, ale to nie jest ważne w obliczu tego, co ta baza potrafi. A potrafi naprawdę wiele. Konsystencja tej bazy jest bardzo kremowa, przez co łatwo rozprowadza się na powiece. Dobrze wyrównuje jej koloryt. Nie zbiera się w zmarszczkach/załamaniu, nie tworzy grudek. Doskonale podbija kolor cieni. A co najważniejsze przedłuża w znacznym stopniu ich trwałość. 


Gdy nałożyłam ją pod cienie ze Sleeka,trzymały się one od rana do wieczora w idealnym stanie (co rzadko się zdarza). A najlepsze jest to, że gdy przyszła pora na wykonanie demakijażu, bardzo ciężko było zmyć cienie, co nigdy wcześniej nie sprawiało mi kłopotu. To może stanowić problem, ale coś za coś- jeśli chcemy, by cienie trzymały się tak długo, warto się poświęcić ;)

CIENIE BEZ BAZY:

CIENIE Z BAZĄ:

Niestety w sklepie internetowym nie znalazłam ani jednego z tych produktów, więc najprawdopodobniej nie zostały one jeszcze wprowadzone do sprzedaży. Niemniej jednak, gdy tylko się pojawią, polecam Wam je przetestować. A szczególnie polecam bazę. Podejrzewam, że będzie ona kosztować znacznie mniej niż 10 zł, więc na pewno warto się na nią skusić ;)
Produkty te nie uczuliły mnie, ani nie podrażniły moich bardzo wrażliwych oczu.

Dziś zmalowałam na szybko makijaż powyższymi cieniami. Jako, że nie jestem wielką miłośniczką niebieskich kolorów na powiece, przełamałam je nieco fioletem. Na całą powiekę ruchomą nałożyłam średni odcień niebieskiego. W załamanie nałożyłam fiolet z paletki cieni fioletowych Technic. Całość roztarłam błękitnym cieniem z Quiz Cosmetics. Kreskę namalowałam za pomocą najciemniejszego niebieskiego cienia i płynu Duraline z Inglota. Od wewnętrznego kącika do ok. 1/3 oka namalowałam kreskę srebrnym cieniem połączonym z płynem Duraline. Na dolną powiekę nałożyłam od wewnątrz srebrny cień. Od zewnątrz zaś najciemniejszy niebieski. Tak to się prezentuje:


.

Dziękuję serdecznie firmie Quiz za możliwość przetestowania tych produktów. Fakt, że otrzymałam je za darmo do testów nie wpływa na moją ocenę. Oceniłam te produkty w 100% szczerze. 


W najbliższych dniach możecie spodziewać się pełnego makijażu wykonanego kosmetykami, które otrzymałam do testów ;)
Pozdrawiam ;*

piątek, 25 października 2013

Współpraca- Quiz Cosmetics

Cześć dziewczyny!

To już 50 post, jak ten czas szybko leci! Dziś troszkę na temat współpracy, którą ostatnio udało mi się nawiązać z firmą Quiz Cosmetics. To firma produkująca kosmetyki kolorowe dobrej jakości w bardzo przystępnych cenach. Słynie głównie ze swoich lakierów Safari, które dostać można w prawie każdym kolorze jaki sobie tylko wymarzymy. Wczoraj otrzymałam od firmy paczuszkę.


Szczerze mówiąc czekając na przesyłkę byłam przekonana o tym, że znajdzie się w niej lakier Safari, bo firma zazwyczaj właśnie ten produkt wysyła blogerkom. Jakie było więc moje zdziwienie, gdy wcale nie znalazłam tam lakieru, ale 3 zupełnie inne rzeczy, które bardzo mnie ucieszyły. Są to:
  • Poczwórne cienie do powiek nr 402. Są to 3 cienie w kolorach niebieskich i jeden perłowy, srebrny. Co prawda rzadko maluję oczy na niebiesko, ale teraz chyba zacznę, bo po pierwszym przetestowaniu bardzo mi się spodobały. Na razie nie widzę tych cieni na stronie Quiz Cosmetics, więc podejrzewam, że jeszcze nie zostały wprowadzone do sprzedaży. 
  • Baza pod cienie utrwalająca- tego produktu także nie znalazłam na stronie firmy. Bardzo się z niego ucieszyłam, bo do tej pory nie miałam pojęcia, że Quiz Cosmetics posiada taki produkt w swoim asortymencie. Moja przygoda z bazami zaczęła się niedawno, gdy jedną wygrałam w rozdaniu. Kolejna bardzo mi się przyda, chociażby dlatego, by móc porównać oby dwie. 
  • Błyszczyk Safari nr 38. Na początku troszkę się przeraziłam, bo nie noszę takich ciemnych kolorów. Na szczęście okazało się, że błyszczyk tak ciemno wygląda tylko w opakowaniu, a na ustach daje piękny kolor, zbliżony do koloru ust. Ślicznie się błyszczy, nie jest mocno klejący i cudownie pachnie!
A tak się prezentują moje nowości:













Serdecznie dziękuję firmie Quiz Cosmetics za możliwość przetestowania tych produktów.



W najbliższym czasie na pewno pojawią się recenzje tych produktów. Czy któryś z nich Was zainteresował?
Napiszcie mi w komentarzach ;)
Pozdrawiam ;*

środa, 23 października 2013

Maseczka nawilżająca Rival de Loop- pierwszy bubel tej firmy. Akcja Maliny-Październik Miesiącem Maseczek #2

Cześć!

Znów spóźniona przychodzę w końcu z recenzją maseczki w ramach akcji Maliny. Wiem, mogłam napisać tą recenzję w weekend, ale nie chciałam, by na moim blogu były same posty dotyczące maseczek, musiałam więc napisać coś o innego rodzaju kosmetykach. 


Nie przedłużając, dziś trochę na temat kolejnej maseczki z Rival de Loop. Jak już pisałam w poprzednich postach, bardzo polubiłam się z maseczkami tej firmy- są tanie i świetne (jak się okazuje, jednak nie wszystkie). Postanowiłam przetestować wszystkie dostępne maski Rival de Loop. Tym razem padło na maseczkę nawilżającą- Hydro Feuchtigkeitsmaske.


Opakowanie to standardowo 2 saszetki o pojemności 8 ml każda. Nie będę się na jego temat zbyt mocno rozpisywać, bo nie raz już to robiłam, a kto jeszcze nie czytał, zobaczy na zdjęciach ja wygląda to opakowanie ;) Powiem tylko tyle, że trochę się nabrałam przez napis znajdujący się na tym opakowaniu: "Algenextrakt". Wiadomo, że algi mają dobre działanie, więc bardzo się ucieszyłam, że są obecne w tej maseczce. Niestety w składzie znajdują się bardzo daleko ( w postaci wyciągu z chrzęścicy kędzierzawej i morszczynu pęcherzykowatego), co świadczy o ich znikomych ilościach. Dziwne jest dla mnie też to, że taki napis został w ogóle umieszczony, bo z tyłu producent już nic o algach nie wspomniał. Wspomniał za to o tym, że maska zawiera olejek awokado oraz olejek migdałowy. No cóż, nie ma to jak dobre nabieranie klientów ;)


Jeżeli chodzi o wydajność, nie potrafię w tym momencie jej określić, bo nie zużyłam całek maseczki i nie mam zamiaru tego robić. Podejrzewam, że maseczka starczy, tak jak większość z tej firmy, na 6 użyć.
Maseczka ma postać niezbyt gęstego kremu koloru białego. Zapach jest dość chemiczny, nie jest on jakoś bardzo drażniący, ale mnie osobiście się nie podoba.


 Niestety działanie bardzo mnie zawiodło. Maska prawie kompletnie nie nawilża, a przecież takie jest jej główne przeznaczenie. Co więcej, po jakiś 2 minutach trzymania na twarzy, poczułam lekkie szczypanie, które z minuty na minutę się nasilało. Po 10 minutach już nie mogłam wytrzymać, więc postanowiłam pozbyć się jej z twarzy. Producent zaleca, by nadmiar zetrzeć płatkiem kosmetycznym, ale to niestety nie pomogło- twarz szczypała dalej i była bardzo czerwona. Dopiero po dobrym zmyciu za pomocą wody troszkę mi ulżyło. Żeby nie wprowadzić Was w błąd przy pisaniu recenzji, postanowiłam, mimo tych przykrych doświadczeń, wypróbować ją jeszcze raz- bo przecież akurat tego dnia moja skóra mogła być wyjątkowo wrażliwa. Niestety kolejnym razem stało się to samo. Tutaj nie czekałam jednak na to, aż stanę się czerwona jak burak, tylko od razu zmyłam to świństwo z twarzy. Nie mam pojęcia co spowodowało taką reakcję mojej cery- skład nie wydaje się najgorszy, być może to "zasługa" Carbomeru, bo zauważyłam, że większość kosmetyków, w których obecna jest ta substancja powoduje u mnie swędzenie twarzy czy skalpu (może to tylko przypadek?). 



ANALIZA SKŁADU:

  • Aqua
  • Glycerin-substancja nawilżająca. Przenika przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu ułatwia transport innych substancji w głąb skóry. Sprawia, że skóra jest miękka i gładka. Zapobiega wysychaniu kosmetyku przy ujściu butelki ( czy innego opakowania). Może działać negatywnie: przy niedostatecznej wilgotności powietrza odciąga wodę ze skóry, powodując przesuszenie naskórka (jest silnie higroskopijna).
  • Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate- emulgator na bazie roślin, emolient. Środek powierzchniowo czynny na bazie lipidów. Zapewnia także ochronę przeciwsłoneczną.  
  • Cetearyl Alcohol- tłusty emolient, może spowodować powstawanie zaskórników.Tworzy na powierzchni skóry film, dzięki czemu zmiękcza i wygładza skórę i włosy.
  • Sorbitol- substancja nawilżająca- wiąże wodę na powierzchni skóry. Zmiękcza i wygładza. Zapobiega wysychaniu kosmetyku. 
  • Ethylhexyl Isononanoate- bardzo suchy emolient. Polecany do stosowania w kosmetykach, które po wmasowaniu mają pozostawić skórę suchą.
  • Prunus Amygdalus Dulcis Oil- olej z migdałów. Nadaje się do pielęgnacji każdego rodzaju skóry. Natłuszcza, nawilża, chroni skórę. 
  • Tocopheryl Acetate- - hamuje zapalenia, działa leczniczo. Posiada naturalny filtr słoneczny (SPF 1,5-2). Przedłuża ważność emulsji i olejków. 
  • Phenoxyethanol- substancja konserwująca, zapobiegająca rozwojowi mikroorganizmów w produkcie. Składnik dozwolony do stoswania w ograniczonym stężeniu- 1%.
  • Panthenol- substancja nawilżająca. Po przeniknięciu przez skórę przekształca się w kwas pantotenowy. Działa przeciwzapalnie. Pomaga zregenerować naskórek. Nadaje skórze uczucie gładkości. 
  • Persea Gratissima Oil- olej z avocado. Nawilża i odżywia naskórek. Przeznaczony szczególnie do skóry wrażliwej, dojrzałej i suchej. Działa łagodząco, regenerująco i wygładzająco
  • Carbomer- substancja stabilizująca i zagęszczająca. W nadmiernych ilościach może spowodować swędzenie skóry.
  • Dimethicone- ułatwia rozprowadzanie kosmetyku, wygładza skórę. 
  • Phytosterols- fitosterole. Działają ochronnie i nawilżająco. Zapobiegają nadmiernej utracie wody ze skóry. 
  • Sodium Cetearyl Sulfate- środek oczyszczający. Najczęściej stosowany do produktów myjących- Bardzo dobrze się pieni.
  • Parfum- kompozycja zapachowa.
  • Glycine Soja Oil- olej sojowy bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe. Nawilża, poprawia stan naskórka. Zawiera witaminę E, chroniącą przed działaniem wolnych rodników. 
  • Olea Europaea Fruit Oil- olej z oliwek. Zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe. Odżywia skórę, poprawia jej ukrwienie. Tworzy na jej powierzchni film ochronny. Posiada właściwości wygładzające, ochronne i nawilżające. 
  • Chondrus Crispus Extract- wyciąg z chrzęścicy kędzierzawej. Nawilża i odżywia skórę. Zawiera sole mineralne. Łagodzi stany zapalne, nadaje miękkość suchej skórze. 
  • Ethylhexylglycerin- nawilża i natłuszcza skórę. Pozwala uzyskanie biostabilnych układów bez użycia konserwantów. 
  • Sodium Xydroxide- wyrównuje pH kosmetyku.
  • Fucus Vesiculosus Extract- wyciąg z morszczynu pęcherzykowatego. Zwalcza wolne rodniki, spowalnia starzenie się skóry. Poprawia elastyczność skóry, doskonale ją nawilża. 
  • Magnesium Aspartate- wyrównuje pH kosmetyku. 
  • Zinc Gluconate- działa ściągająco, reguluje pracę gruczołów łojowych (ogranicza wydzielanie sebum).
  • Lecithin- zmiękcza i odżywia skórę. Wpływa na poprawę stopnia nawilżenia skóry. 
  • Ascorbyl Palmitate- zmniejsza zaczerwienienia skóry. Spowalnia procesy starzenia (antyutleniacz). Działa złuszczająco.
  • Sorbitan Oleate- składnik umożliwiający powstanie emulsji. Zapobiega rozwarstwianiu się produktu. 
  • Glyceryl Stearate- zmiękczacz. U osób wrażliwych może spowodować podrażnienia.
  • Pantolactone- humektant- zwiększa zawartość wody w warstwie rogowej naskórka. Działa nawilżająco, nie powoduje powstawania filmu na skórze. 
  • Glyceryl Oleate- naturalny emulgator na bazie oliwy z oliwek. Nawilża skórę. Tworzy na powierzchni skóry film. Ułatwia usuwanie zanieczyszczeń. 
  • Copper Gluconate- chroni i kondycjonuje skórę. 
  • Citric Acid- substancja występująca naturalnie w przyrodzie i w organizmach zwierzęcych. Działa złuszczająco, usuwa przebarwienia.
  • Caprylic/Capric Triglyceride- tłusty emolient, może być komedogenny. Mieszanina roślinnych kwasów tłuszczowych (kokosowego, palmowego) zestryfikowanych z gliceryną. Natłuszcza, wygładza. Sprawia, że skóra jest elastyczna i gładka. Powoduje wzrost lepkości kosmetyku. 
  • Tocopherol- witamina E-antyutleniacz- hamuje procesy starzenia skóry. Zapobiega powstawaniu podrażnień i nadmiernej utracie wody ze skóry. Nawilża skórę i poprawia jej ukrwienie. 
Dostępność: Rossmann
Cena: 1,69 zł

Ogólnie: Niestety maska ta jak dla mnie jest totalnym bublem. Spowodowała szczypanie i zaczerwienienie mojej twarzy. Dodatkowo wcale nie nawilżyła! Bardzo się rozczarowałam, bo do tej pory wszystkie maseczki Rival de Loop były moimi ulubieńcami. Tej zdecydowanie nie polecam!

Miałyście styczność z tą maską? Też spowodowała u Was reakcję alergiczną? Jaką maskę Wy w ostatnim czasie przetestowałyście? ;)

Pozdrawiam ;*

poniedziałek, 21 października 2013

Catrice- Allround Concealer- paleta na wszystkie niedoskonałości

Cześć!

Dziś napiszę Wam troszkę o palecie 5 korektorów z Catrice. Powiem szczerze, że "chorowałam" na nie już od dawna, ale gdy tylko byłam w Naturze czy Hebe, w szafie Catrice zastawałam jedynie tester. Gdy więc w końcu zobaczyłam nową dostawę tych korektorów nie zastanawiałam się ani sekundy nad kupnem, wiedziałam, że muszą być moje!



Do kupna zachęciła mnie przede wszystkim stosunkowo niska cena- za 5 korektorów w różnych odcieniach płacimy niecałe 15 zł. Dodatkowo zawsze chciałam sprawdzić jak wygląda na twarzy zielony korektor, bo nie wierzyłam, że jest on niewidoczny :D


Ale zacznijmy od początku, czyli od opakowania. Korektory umieszczone są w przezroczystej plastykowej paletce, która jest wbrew pozorom bardzo wytrzymała, odporna na wszelkie upadki i zarysowania. Napisy nie ścierają się. Na spodzie opakowania znajdziemy opis producenta w trzech wersjach językowych (angielski+niemiecki+francuski) oraz skład.



W środku umieszczonych jest pięć prostokątnych wkładów z korektorami o wymiarach 2,4x2,1 cm (tak, zmierzyłam to!:D). Mamy tu trzy typy korektorów:

  1. zielony- neutralizuje zaczerwienienia
  2. różowy- maskuje cienie pod oczami
  3. beżowy- zakrywa niedoskonałości


W palecie znajdują się 3 beżowe korektory w różnych odcieniach. Ja najczęściej używam tego "średniego"- najbardziej odpowiada mojemu kolorowi skóry. Ciemny jest dla mnie zdecydowanie za ciemny (aczkolwiek na pewno przyda się latem, do stosowania na opaloną skórę), natomiast jasny idealnie nadaje się, gdy chcemy wykonturować sobie twarz w stylu Kim Kardashian- dość mocno rozjaśnia (choć wiem, że są też osoby o bardzo jasnej karnacji, dla których ten odcień będzie idealny do zakrycia niedoskonałości).


Jeżeli chodzi o działanie zielonego korektora, który najbardziej mnie ciekawił, muszę Wam powiedzieć, że spisuje się w swojej roli świetnie. Rzeczywiście neutralizuje zaczerwienienia, rumieńce, delikatne naczynka itp. Nie pozostawia przy tym zielonego koloru na twarzy. Czerwony zaś używam sporadycznie- dobrze radzi sobie z zakryciem cieni, ale niestety pozostawia czerwone plamy na twarzy, więc konieczne jest wymieszanie go z jakimś beżem czy np. pokrycie tej czerwonej warstwy korektorem rozświetlającym. Na szczęście nie "roluje się" pod oczami.


Korektory mają bardzo kremową konsystencję, przez co łatwo się je rozprowadza. Ładnie stapiają się ze skórą. Choć w opakowaniu wyglądają wręcz na "tłuste", na twarzy tego nie widać. Ja najczęściej wklepuję je za pomocą palca- wtedy uzyskuję najbardziej naturalny efekt. Krycie jest dość dobre, przy czym ja nie mam zbyt poważnych problemów z cerą, od czasu do czasu pojawiają mi się jakieś krostki. Myślę, że u osób z cerą trądzikową i większymi problemami skórnymi krycie to mogłoby być zbyt słabe. 


Produkt używam na różne sposoby- czasem pod podkład, czasem na podkład- nie robi mi to większej różnicy, efekt jest identyczny. 
Niestety korektory nie są zbyt trwałe- znikają z twarzy po kilku godzinach. Jeżeli jednak bardzo dobrze je przypudrujemy, znacznie przedłużymy ich trwałość. 


Dostępność: szafy Catrice (Hebe, Natura)
Cena: ok. 15 zł

Osobiście jestem bardzo zadowolona z tej paletki. Różne odcienie korektorów w jednym miejscu to świetny pomysł- paletka idealnie nada się do każdego typu i odcienia skóry. Dodatkowo zachęca niska cena i dość dobra jakość. Czegoś chcieć więcej? Zdecydowanie polecam!

A Wy miałyście te korektory? Jakie inne polecacie? :)
P.S. Jeżeli jesteście zainteresowane tymi korektorami to polecam jak najszybsze założenie sobie karty Hebe (jeżeli jeszcze jej nie posiadacie) i udanie się do tej drogerii w sobotę. Obowiązuje wtedy promocja -40% na kosmetyki Catrice. Promocja -40% obowiązuje przez cały tydzień: w każdy dzień tygodnia zniżka na kosmetyki  innej marki, i tak po kolei:
  • wtorek (22.10.)- Gosh, Bell
  • środa (23.10.)- Maybelline
  • czwartek (24.10.)- Revlon, Misslyn
  • piątek (25.10.)- Max Factor
  • sobota (26.10.)- Catrice
  • niedziela (27.10.)- Rimmel, Astor
Zamierzacie skorzystać z promocji? ;)
Pozdrawiam :*
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...