Cześć dziewczyny!
Dziś przyszła pora na trzecie denko na moim blogu. Posty tego typu nie pojawiają się u mnie co miesiąc, lecz dopiero wtedy, gdy zapełnię moją torbę, w której zbieram puste opakowania. A uwierzcie mi, że zapełnienie tej torby to dla mnie nie lada wyzwanie. Jestem chomikiem- lubię kupować nowe kosmetyki, obiecując sobie za każdym razem, że nie użyję ich dopóki nie skończę poprzednich opakowań- niestety zazwyczaj jestem tak ciekawa nowo zakupionego produktu, że w ostateczności i tak go otwieram i takim oto sposobem w mojej łazience stoi kilka otwartych szamponów do włosów, odżywek, żeli pod prysznic itp. Dlatego też tak rzadko coś "zdenkuję".
Przez ostatnie dwa miesiące zebrałam trochę pustych opakowań, które za chwilę zobaczycie.
A oto co udało mi się zużyć w ostatnim czasie:
Czy kupię ponownie? TAK
- żel pod prysznic-rose petal&milk proteins (LUKSJA). Spora objętość-500 ml sprawia, że żel ten jest niesamowicie wydajny. Pachnie bardzo delikatnie, kremowo (róża jest prawie niewyczuwalna). Dodatkowo dobrze nawilża ciało, więc polecam go wszystkim leniuszkom, które nie lubią się już dodatkowo balsamować po kąpieli. Kosztuje ok. 7-8 zł
Czy kupię ponownie? NIE WIEM
- regenerujący szampon do włosów zniszczonych (BAIKAL HERBALS). Zachęcona dobrymi opiniami innych bloggerek na temat rosyjskich kosmetyków naturalnych skusiłam się na zakup kilku takich kosmetyków, w tym tego szamponu. Wszystkie kosmetyki bardzo mi się spodobały... poza tym szamponem. Niestety jestem zawiedziona. Jak to się mówi "szału nie ma, dupy nie urywa". Skład jest dość dobry (choć oczywiście nie w pełni naturalny), cena też całkiem w porządku- ok. 13 zł za 280 ml. Jest bardzo wydajny-dzięki swojej bardzo gęstej, wręcz galaretowatej konsystencji. Przyjemnie pachnie (bzem). Niestety poza oczyszczeniem włosów i skóry głowy (w dodatku niezbyt dobrym) nie robi kompletnie nic. Włosy są po nim splątane, "tępe". I o ile tą wersję jeszcze potrafiłam znieść ze względu na przyjemny zapach to wersji do włosów przetłuszczających się nie byłam w stanie znieść. Jego zapach strasznie mnie drażnił. Możliwe, że jestem jakaś wybredna co do zapachów, bo mojej mamie, chłopakowi i Olce z 0jla.blogspot.com się spodobał. Dlatego trafił też w ręce tej ostatniej osoby ;) Mam nadzieje, że u Oli lepiej się spisze ;)
Czy kupię ponownie? NIE
- płyn micelarny do mycia twarzy i oczu dermo face, physio (TOŁPA). Całkiem fajny micel, dobrze zmywa makijaż (nie wiem czy wodoodporny także, bo takiego nie "używam"). Nie podrażnia oczu, co dla mnie jest bardzo ważne. Przyjemnie pachnie i jest wydajny. Minusem jest cena- za 200 ml płacimy prawie 30 zł. Na szczęście można go czasem dostać w promocji. Kupiłam go głównie dlatego, żeby porównać go ze słynnym już w blogosferze płynem micelarnym z Biedronki. Jak wiadomo kosmetyki Tołpa produkuje Torf Corporation- ta sama fabryka, która produkuje także micela z Bebeauty. Porównanie tych dwóch płynów właśnie się szykuje, więc więcej już pisać nie będę ;)
Czy kupię ponownie? NIE WIEM (ewentualnie w promocji)
Co w zastępstwie? Płyn micelarny z Bebeauty
- płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu (BEBEAUTY). Mój ulubieniec do zmywania makijażu oczu. Tak jak już pisałam w poprzednim denku, powoduje u mnie lekkie szczypanie oczu, ale jego cena (ok. 5 zł) rekompensuje wszystkie bóle ;D
Czy kupię ponownie? TAK
Co w zastępstwie? TO SAMO
- Pianka do golenia do skóry wrażliwej (ISANA)- kupiłam ją zachęcona dobrymi opiniami na blogach, niestety u mnie sprawdziła się średnio. Aplikator bardzo ciężko "chodzi", trudno wycisnąć piankę. Po wyciśnięciu szybko znika (rozpuszcza się). Oczywiście ułatwia golenie- daje dobry poślizg i zapobiega podrażnieniom. Mimo wszystko, po goleniu ciało i tak trzeba nabalsamować, bo ta pianka kompletnie nie nawilża skóry. Pachnie przyjemnie, bardzo delikatnie. Niestety trudno było mi wydobyć resztę pianki- już przy "wychodzeniu" z opakowania nie przypominała pianki, lecz rozpuszczoną bitą śmietanę. Jej cena to ok. 6 zł.
Czy kupię ponownie? NIE
Co w zastępstwie? Pianka Venus (mój ulubieniec)
- Peeling myjący z kiwi- wygładzający (JOANNA-Naturia). Tak jak już pisałam o wersji grejpfrutowej, peeling ten jest bardzo delikatny, posiada niewiele drobinek, które w dodatku nie są ostre. Traktuję go raczej jako żel pod prysznic, aniżeli peeling. Wszystkie wersje zapachowe są świetne, więc na pewno skuszę się na niego jeszcze nie raz- chociażby dla tego cudownego zapachu. Jako, że lubię peelingi ostre, dobrze zdzierające martwy naskórek, ten produkt na pewno nie jest dla mnie peelingiem. Cena to niecałe 4 zł.
Czy kupię ponownie? TAK
Co w zastępstwie? Żel peelingujący- mleczko kokosowe (MARION)
- Szampon przywracający równowagę skóry głowy (Phenome)- najlepszy szampon jaki do tej pory używałam. Nie podrażnia skalpu, włosy są po nim miękkie, dobrze się układają. Niestety jego cena jest dla mnie za wysoka (przynajmniej na razie :D ). Kosztuje 75 zł za 250 ml. Recenzja- KLIK.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM (może kiedyś, jeśli jego cena nie będzie mnie przerażać :))
- Płatki kosmetyczne- Carea (Biedronka), Cleanic, Lilibe Cosmetics (Rossmann). Płatków zużywam niezliczone ilości i jakoś szczególnie nie obchodzi mnie to z jakiej są firmy, bo według mnie każdy płatek jest taki sam :D No dobrze.. płatki z Rossmanna są w tym momencie moimi ulubieńcami, bo wychodzą najtaniej i nie rozdwajają się ;)
- Nawilżone chusteczki oczyszczające z aloesem do skóry suchej i wrażliwej (Alterra)- powiem szczerze, że zawsze sceptycznie podchodziłam do tego typu produktów- do demakijażu wolę używać sprawdzonego płynu micelarnego. Te chusteczki wpadły mi do koszyka w Rossmannie, bo były akurat w promocji (choć ich normalna cena też jest niesamowicie niska- ok. 3zł). I muszę przyznać, że bardzo się cieszę, że wypróbowałam ten produkt. Chusteczki bardzo dobrze radzą sobie ze zmywaniem makijażu i w dodatku ich używanie jest bardziej ekonomiczne niż używanie innych specyfików do demakijażu. Ładnie pachną (choć dla niektórych osób zapach ten może wydawać się za mocny).
Czy kupię ponownie? TAK
Co w zastępstwie? Malinowe chusteczki do demakijażu (BALEA)
- Korektor rozświetlający- Dream Lumi Touch (Maybelline). Kupiłam go przypadkiem w promocji, bo miałam już dość moich sińców pod oczami (które mam cały czas, ze względu na bardzo cienką skórę w okolicach oczu). Był to mój pierwszy korektor "pod oczy" i troszkę się nim zawiodłam. Nie kryje zbyt dobrze i po kilku godzinach zbiera się w zmarszczkach pod oczami. Na szczęście ładnie rozświetla i trzyma się na twarzy dość długo. Niestety jego cena jest według mnie za wysoka- ok. 38 zł, bo produkt jest kompletnie niewydajny.
Czy kupię ponownie? NIE
Co w zastępstwie? Korektor rozświetlający (LOVELY)
- Eyeliner w płynie (INGLOT)- mój ulubiony, intensywnie czarny liner. Kosztuje 20 zł. Trochę więcej na jego temat- KLIK.
Czy kupię ponownie? TAK
Co w zastępstwie? TO SAMO
Peelingi z tej serii bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńpłyn micelarny z BeBeauty jest najlepszy :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie sobie przypomniałam, że mam gdzieś zachomikowane te chusteczki z Alterry, zaraz je odszukam i zacznę testować :P
U mnie jakoś ciężko z denkowaniem... :-)
OdpowiedzUsuńja jutro planuję kupić te sole z biedronki:)
OdpowiedzUsuńŚwietne zużycia! Dream Lumi Touch mam i tak jak Ty nie jestem nim zachwycona. Tyle osób go sobie chwaliło, a u mnie ani nie daje efektu rozświetlenia, ani nie kryje :/
OdpowiedzUsuńTroszke się tego nazbierało ;) Pilingi z tej serii są bardzo fajne ;)
OdpowiedzUsuńhttp://impossiblelive93.blogspot.com/
sole do kapieli bardzo na tak, uprzyjemniacze :) bardzo fajny, spójny blog, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja akurat lubię płatki z Biedry, nie lubię tych z R. :))
OdpowiedzUsuńmiałam tą luksję, płyn z biedronki i chusteczki ale nie wrócę do tych produktów
OdpowiedzUsuńPeeling kiwi z Joanny to dla mnie never ending story, nie kończy się nigdy :D
OdpowiedzUsuńJa lubię płatki z Biedrony, bo są miękkie. Lidlowe na przykład strasznie mi podrażniają twarz, bo są takie jakieś szorstkie i toporne :/
OdpowiedzUsuńO, widzę moja Luksa. dobrze określiłaś "wydajna" - racja w 100%. Uwielbiam ją, po niej mialam kilka innych i wniosek, że nic jej nie zastąpi. Powrocę i to szybko do tego żelu. :-)
OdpowiedzUsuńa u mnie korektor Dream Lumi Touch z Maybelline sprawdził się świetnie, bardzo dobrze krył i rzeczywiście rozświetlał, ale faktycznie zupełnie nie jest wydajny:)
OdpowiedzUsuńSole bebeauty uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTe sole pięknie pachną, w szczególności ta z trawą cytrynową. A co do zapachu tego szamponu z Baikal to chyba na prawdę jesteś wybredna, bo Iwonie i mamie też podoba się ten zapach :D
OdpowiedzUsuńciekawe zużycie ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te sole ;)
sporo tego :)
OdpowiedzUsuńteż ostatnio zakupiłam te sole w biedronce :)
OdpowiedzUsuńMam ten micel z Tołpy i według mnie identyczny jak ten BeBeauty :P
OdpowiedzUsuńBędę szukała jakiegoś korektora pod oczy, muszę pamiętać żeby ominąć ten z Maybelline :)
OdpowiedzUsuńSole z Biedronki również mam i chętnie z nich korzystam ;)
OdpowiedzUsuństrasznie lubię micel BeBeauty i peelingi Joanny:)
OdpowiedzUsuńlubię sole i płyn Micealny z BeBeauty i również dużo używam płatków Carea :) nawet spore denko :)
OdpowiedzUsuńCzy "biedronkowe" sole do kąpieli są w ciągłej sprzedaży? Pierwsze słyszę, a chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTak- są cały czas w sprzedaży ;) Polecam wypróbować ;)
Usuń