Dziś przychodzę do Was z ostatnią już recenzją maseczki w ramach akcji "Szukamy maseczki idealnej". Tym razem będzie nieco inaczej, nie będzie to maseczka drogeryjna, a glinka. Zaprezentuję Wam glinkę czarną z Morza Martwego, bo to ją użyłam najwięcej razy- moja opinia na jej temat jest więc już wyrobiona.
Więcej o akcji tutaj
Więcej o akcji tutaj
Nie będę Wam opisywać opakowania glinki- możecie znaleźć wiele rodzajów z racji tego, że wiele firm ją produkuje. Najczęściej znajduje się w tekturowym kartoniku. Glinka czarna, jak sama wskazuje jest proszkiem koloru czarnego. W opakowaniu (100g) znajdziemy 2 woreczki po 50 gram każdy. Jak podaje producent posiada ona właściwości "antyseptyczne, oczyszczające, przeciwzapalne i regenerujące. Reguluje procesy przemiany materii w skórze. Głęboko oczyszcza, odblokowuje zatkane pory, leczy trądzik. Maseczka do ciała z glinki czarnej Morza Martwego stymuluje krążenie, usuwa napięcie mięśni, łagodzi bóle stawów i bóle reumatyczne, najskuteczniej redukuje cellulit i nadwagę". Dodatkowo mogę Wam powiedzieć, że glinka czarna zapobiega oznakom przedwczesnego starzenia, zmiękcza i odżywia skórę. Oprócz tradycyjnych maseczek można z niej przygotować maski na skórę głowy i włosy, kąpiele, kompresy.
Ja używałam jej tylko na twarz i mogę potwierdzić zapewnienia producenta. Glinka bardzo dobrze oczyściła moją twarz. Trzeba jednak liczyć się z tym, że oczyszczenie oznacza wyjście wszelkich "brudów" na zewnątrz, więc przez kilka dni na twarzy pojawia się wysyp. Potem wszystko ładnie znika, pory są zwężone, a liczba zaskórników zredukowana. Używałam tę glinkę 7 razy i dopiero po 4 razie doszło do takiego "oczyszczenia". Jestem bardzo zadowolona z efektu i na pewno będę używać jej dalej.
Jak stosować?
Producent radzi, by "przyrządzić" glinkę z wodą w stosunku 1:1. Ja zrobiłam tak 2 razy, efektów nie było, więc zmieniłam nieco sposób użycia. Wsypuję do szklanej miseczki jedną łyżeczkę glinki, do tego ok. 1 łyżeczkę wody różanej i kilka kropel olejku- arganowego lub z nasion bawełny. Tak, wiem, że moja woda różana ma ten nowy, gorszy skład. Nie miałam wcześniejszej wersji, więc nie mam porównania, ale tę i tak bardzo lubię. Glinkę trzymam na twarzy tak jak zaleca producent- około pół godziny. Gdy widzę, że zasycha, spryskuję ją mgiełką z Beauty Formulas. Po takich zabiegach moja skóra jest czysta, promienna, ale też dobrze nawilżona (dzięki olejkom).
Niestety zmycie tej glinki jest dość ciężkie, trzeba się trochę natrudzić. Ja używam do tego rękawicy do hammamu- niestety potem trzeba ją porządnie wyprać :D
Po zmyciu nie czuć na twarzy żadnego ściągnięcia, więc nie trzeba też nakładać dodatkowo kremu (przy stosowaniu z samą wodą niestety użycie kremu było konieczne).
Cena: ok. 10zł
Dostępność: drogerie internetowe z kosmetykami naturalnymi, mydlarnie.
Ogólnie: jestem bardzo zadowolona z efektu jaki uzyskałam po tej glince. Jak pisałam w notce o kremach Nivea, ten na noc strasznie mnie zapchał i na twarzy pojawiło się sporo nieprzyjaciół. Glinka czarna pomogła mi w walce z nimi i choć moja skóra nadal nie jest do końca oczyszczona, wszystko zmierza w dobrym kierunku ;) Mogę polecić ten produkt każdej osobie, przede wszystkim tym z cerą mieszaną i tłustą- mgiełka matowi cerę oraz niweluje zaskórniki i mniejsze pryszcze. Do tego jest wydajna- wystarczy jedna łyżeczka od herbaty na całą twarz. Maseczka z tej glinki jest dla mnie maseczką idealną- w pełni naturalną i dobrze działającą.
A Wy używacie glinek? Jaka jest Wasza ulubiona? Odpowiedzi napiszcie mi w komentarzach.
Pozdrawiam ;)
Takie naturalne maseczki na pewno świetnie się spisują ;) Też kiedyś muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj! ;)
UsuńUwielbiam glinki, genialnie działają na moją skórę, więc zaciekawiłaś mnie tą glinką i z chęcią bym ją wypróbowała!
OdpowiedzUsuńPolecam, na pewno nie będziesz żałować ;)
UsuńA jak często ją stosujesz? Bo chyba nie codziennie?
OdpowiedzUsuńUżywam jej 2 razy w tygodniu ;)
Usuńmoją ulubioną glinka jest glinka zielona z Ziaji ;)
OdpowiedzUsuńmoja różowa z Marion:)
UsuńTeż lubiłam kiedyś glinkę zieloną z Ziaji ;) W sumie to wszystkie glinki z Ziaji są bardzo fajne ;) Ale taka naturalna glinka jest wg mnie bardziej opłacalna (finansowo) i lepiej działa ;)
UsuńGlinki z Mariona jeszcze nie miałam, muszę kiedyś spróbować ;)
UsuńBędę musiała kiedyś spróbować naturalnych maseczek ;)
OdpowiedzUsuńPolecam;) Ja dopiero zaczęłam używać naturalne produkty, ale jestem póki co bardzo zadowolona z takiej formy pielęgnacji ;)
Usuńwidzę, ze jest przeznaczona do mojego typu cery, a jeszcze jej nie stosowałam, zaciekawiłaś mnie:)
OdpowiedzUsuńWypróbuj, na pewno pomoże jeśli masz tłustą cerę;)
UsuńBardzo często używam maseczek z glinką, bo są one przeznaczone typowo do mojej cery, czyli mieszanej/tłustej i problematycznej. Lubię Ziaję i Bielendę, ale nigdy nie próbowałam glinki w takiej formie, jaką przedstawiłaś. Na pewno i na to przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Też kiedyś używałam te drogeryjne glinki i byłam zadowolona ;) teraz przyszedł właśnie mój czas na te naturalne i moje zadowolenie jest jeszcze większe ;d
UsuńLubię glinki, więc chętnie bym ją wypróbowała u siebie :P
OdpowiedzUsuńPolecam ;) Jest niedroga, wydajna i na pewno pomoże ;)
UsuńMiałam jakąś tam ostatnio maseczkę z glinką (chyba) i pełno mi niespodzianek na brodzie wyskoczyło... Zastanawiałam się skąd, teraz już wiem :D
OdpowiedzUsuńHaha, no niestety tak się czasem dzieje, że dostaje się wysyp ;) Na szczęście potem znika ;)
UsuńMam z tej firmy glinkę białą i błękitną. Nad tą czarną też się zastanawiałam, ale mam delikatną cerę i mogła by się okazać zbyt inwazyjna na buzię ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam białą, jeszcze jej nie używałam, ale jestem bardzo ciekawa jak się spisze ;)
UsuńCzarna glinka brzmi bardzo ciekawie. Po bardzo udanej przygodzie z glinką marokańską mam ochotę na więcej :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego na temat glinki marokańskiej ;) Kiedyś muszę ją też wypróbować ;)
Usuńjak dla mnie za dużo trudu, wolę prostsze glinki np. z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńCo kto lubi ;) Też używałam kiedyś glinek z Ziaji, są bardzo fajne, ale ta jest według mnie jeszcze lepsza ;)
UsuńJa używam maseczek glinkowych, ale takich gotowych:)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś takich używałam. Jest wiele tych gotowych, które są naprawdę dobre ;)
UsuńCiągle sobie powtarzam a nie mogę się jakoś zebrać, że zamiast stosować saszetkowe maseczki z glinkami musze sobie kupić po prostu glinkę właśnie. Cięzki to będzie wybór, bo rodzai jest według mnie sporo, ale ta czarną na pewno bym wzięła pod uwagę, gdyż jestem nieszczęśliwą posiadaczką cery tłustej, a jak piszesz ta glinka będzie pasować.
OdpowiedzUsuńTakże jak wykończę swoje saszetki z przeróżnymi maseczkami postawię w końcu na glinkę :)
Polecam, na pewno nie będziesz żałować ;) Ja od zawsze borykalam się z bardzo świecącą się skórą na twarzy, ta glinka naprawdę ograniczyła wydzielanie się sebum i ładnie zwężyła pory ;)
UsuńWidzę, że muszę zgłębić glinkowy temat :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczęłam przygodę z glinkami, ale polecam Ci przyjrzeć się im dokładniej ;P
UsuńPrzed napisaniem komentarza polecam przeczytać moje informacje dotyczące komentarzy ;) To zajmuje naprawdę niewiele czasu a unikniesz takich sytuacji jak teraz.. jestem troszkę zła ;) I raczej podziękuję za obserwację;) złamałaś 3 zasady: po pierwsze Twój komentarz to ten typu "ctrl+c ctrl+v", po drugie wstawiłaś link, a po trzecie spytałaś czy obserwujemy ;)
OdpowiedzUsuń