Cześć dziewczyny!
Przez 6 tygodni wstawiałam na bloga recenzje maseczek, które testowałam w ramach akcji "Szukamy maseczki idealnej". Dziś pora na podsumowanie całej akcji.
W pierwszej kolejności chciałam serdecznie podziękować Karolinie z bloga Pasje Karoliny (KLIK) za zorganizowanie tak fajnej akcji. Dzięki niej zmusiłam się do regularnego nakładania na swoją twarz maseczek- wcześniej robiłam to bardzo rzadko, wręcz okazjonalnie- czasem z braku czasu, przeważnie jednak przez zwykłe lenistwo. Teraz dopiero zobaczyłam, że nałożenie maseczki trwa dosłownie kilka chwil. Chyba każda z nas może, a nawet powinna wygospodarować tą chwilę na taki zabieg- wystarczy nałożyć maskę, potem możemy sprzątać, uczyć się czy robić cokolwiek innego, a po ok. 15 minutach zmyć (czasem nawet tego nie trzeba robić) i gotowe! Warto dbać o twarz, bo to nasza główna wizytówka. Od momentu rozpoczęcia tej akcji maseczki stały się podstawową częścią pielęgnacji mojej twarzy- podobnie jak demakijaż czy nałożenie odpowiedniego kremu.
W czasie trwania akcji przetestowałam różne maseczki- drogeryjne, glinkę, maskę bawełnianą, a nawet maseczkę własnej roboty. Jedne z nich miały nawilżyć moją twarz, inne dotlenić, a jeszcze inne oczyścić. Nie wszystkie poradziły sobie dobrze, jednak znalazłam swoich maseczkowych faworytów.
Jakie maski wypróbowałam:
1. Maseczka domowej roboty z mąki, z dodatkiem miodu i rumianku- na początku moim założeniem było wykonanie wszystkich 6 maseczek własnoręcznie. Jednak ze względu na to, że jestem bardzo "wygodna", szybko odechciało mi się tego pomysłu. Ta maseczka to jedyna DIY w całej akcji. Miała oczyścić twarz- oczywiście po jednokrotnym zastosowaniu tego nie zrobiła, ale ładnie zmatowiła twarz i zwęziła pory. Efekt był krótkotrwały. Plusem było użycie prawie "naturalnych" składników. Niestety recenzja tej maski niezbyt mi się udała, bo była to pierwsza recenzja pierwszej akcji, w której wzięłam udział ;)
Więcej tutaj
2. Maseczka w postaci bawełnianego płata nasączonego wyciągami ziołowymi- Reipinol'a- to najsłabsza maska, którą miałam okazję przetestować. Jej duszący zapach bardzo mi przeszkadzał, do tego skóra bardzo mnie szczypała i była lekko zaczerwieniona. Nie polecam. W dodatku jest dość droga.
Więcej tutaj
3. Rival de Loop Klarende Maske z ekstraktem z ogórka i bisabolem. To maseczka rozświetlająca. Skóra po jej użyciu stała się bardzo gładka, promienista i dobrze nawilżona.
Więcej tutaj
4. Kolejna maska z Rival de Loop- tym razem Erdbeer & Vanille Wohlfuhl Pflegemaske. Według producenta jest to maska na dobre samopoczucie i absolutnie się z tym zgadzam. Cudowny waniliowo-truskawkowy zapach koi zmysły i pozwala na chwilę oderwać się od rzeczywistości.
Więcej tutaj
5. Maseczka anty-stres samowchłaniająca z proteinami ze słodkich migdałów- Lirene. Cudownie wygładza skórę. Niestety ma bardzo długi skład, co mi się dość nie podoba.
Więcej tutaj
6. Glinka czarna z Morza Martwego- oczyszcza, odblokowuje zatkane pory, wygładza. Mój faworyt- w dodatku w pełni naturalny. Tę maskę poznałam najlepiej, bo użyłam ją największą ilość razy. Wiem, że będę ją stale używać, a gdy się skończy, kupię kolejną paczuszkę. Pomogła w mojej walce z zaskórnikami.
Więcej tutaj
Teraz pora na mój prywatny ranking:
Miejsce pierwsze:
Glinka czarna z Morza Martwego
Miejsce drugie:
Rival de Loop- Klarende Maske
Miejsce trzecie:
Lirene- anty-stres
Miejsce czwarte:
Rival de Loop- Erdbeer&Vanille Wohlfuhl Pflegemaske
Miejsce piąte:
maseczka DIY- mąka+miód+rumianek
Miejsce szóste:
Reipinol'a- bawełniany płat
Mam nadzieję, że Wam również spodobała się ta akcja i wypróbujecie którąś z powyższych maseczek ;)
Pozdrawiam ;)
nie używałam żadnej...ale fajnie,że znalazłaś swój ideał :))
OdpowiedzUsuńróżnorakie maseczki próbowałaś ;)
OdpowiedzUsuńja wybrałam Ziaję zieloną jako ideał ;)
Ja się skusze chyba na tą glinkę czarną z Morza Martwego. Potrzebuję czegoś na brzydale wyskakujące na mojej buzi :)
OdpowiedzUsuńna glinkę czarną z pewnością się niedługo skuszę;)
OdpowiedzUsuńCzarna glinka z Morza Martwego na pewno kusi ;) Czytałam już o niej sporo pozytywnych opinii ;)
OdpowiedzUsuńja swojego idealu jeszcze nie znalazlam :(
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że glinka czarna z Morza Martwego będzie najlepsza... :)
OdpowiedzUsuńnie znam żadnej :D
OdpowiedzUsuńU mnie też na 4 miejscu Rival na dobre samopoczucie xD Reszty nie znam :(
OdpowiedzUsuńznam Lirene ale dla mnie bez rewelacji, to teraz bede poszukiwac glinki ;)))
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do "Liebster Award" :)
OdpowiedzUsuńNaturalne glinki i algi zawsze u mnie wygrywają z saszetkami ;)
OdpowiedzUsuńżadnej z tych maseczek jeszcze nie miałam ale zamierzam glinki wypróbować
OdpowiedzUsuńmam kilka w swojej kolekcji ale takich jak Ty to nie miałam :)
OdpowiedzUsuńzainteresowała mnie ta z miodem
OdpowiedzUsuńchciałabym tą glinkę z morza martwego;)
OdpowiedzUsuńMaseczki numer 3 i 4 znam i lubię :) A tej truskawkowo-waniliowej zawsze robię mały zapas - rzecywiście poprawia samopoczucie:)
OdpowiedzUsuńA cena też fajna :)
jejku az strach pomyslec ze ja mam tylko dwie maseczki :)
OdpowiedzUsuńco powiesz na wzajemna obserwacje?
glinka czarna to też mój faworyt w tej akcji :)
OdpowiedzUsuńakcja rzeczywiście genialna, bo i my mogłyśmy bez problemu poczytać o jakiś fajnych maseczkach ;D
OdpowiedzUsuńtak, w Skarbach Świata za 30zł, a byłam tam dzisiaj po Twoją glinkę i wydaje mi się, że kosztowały już 33, ale mogło mi się przywidzieć ;)
OdpowiedzUsuń