Cześć Kochane!
Dziś trochę na temat produktu z "kolorówki", a mianowicie mojego ulubionego bronzera. Mowa tutaj o bronzerze Honolulu z W7, który dość często porównywany jest do kultowego Hoola z Benefitu.
Hoolę przypomina przede wszystkim opakowaniem. Jest ono kwadratowe, różowe (więc idealne dla mnie :D) z bardzo ładną szatą graficzną. Wykonane z kartonu, który na szczęście jest bardzo solidny, nie odkształca się. W środku znajdziemy pędzelek, który całkiem dobrze radzi sobie z nałożeniem produktu (wbrew krążącym opiniom, że załączane do opakowania kosmetyków pędzelki są do kitu). Jest on dość mały, ma niesamowicie mięciutkie włosie. Ja osobiście wolę używać swój pędzel do bronzera, ale czasem korzystam właśnie z tego załączonego do opakowania.
Bronzer jest całkowicie matowy- idealnie nadaje się do konturowania twarzy. W swoim życiu miałam kilka bronzerów, niestety wszystkie z nich miały w sobie drobinki, które wyglądały nieco tandetnie. Ten jest zupełnie inny- bardzo ładnie, a przede wszystkim naturalnie wygląda na twarzy. Nadaje jej nieco opalenizny. Do tego przyjemnie się nakłada. Mimo, że jest dobrze napigmentowany nie tworzy plam, więc jest idealnym produktem nawet dla osób, które nigdy wcześniej bronzera nie używały. Jego odcień jest dość chłodny, orzechowy, więc spodoba się osobom, które nie lubią bronzerów w odcieniach pomarańczu, które robią "cegłę z twarzy" ;) Kolor jest bardzo uniwersalny, do tego można go stopniować, więc będzie pasować osobom o różnej karnacji, nawet takim bladziochom jak ja. Ładnie stapia się z podkładem i długo utrzymuje się na twarzy. W ciągu dnia kolor odrobinę blaknie, ale mimo wszystko jest widoczny na twarzy.
Produkt jest niesamowicie wydajny. Mam go już od ubiegłych wakacji, używam prawie codziennie, a zużycie jest naprawdę niewielkie.
Tutaj bronzer pod numerem 3. Kolor można stopniować ;) |
Gramatura tego bronzera to 6 g, a cena ok. 15 zł.
Dostępność: drogerie internetowe
Ogólnie:
PLUSY:
+ niska cena
+ uniwersalny kolor
+ nie robi plam
+ duża wydajność
+ brak drobinek
+ przyjemne dla oka opakowanie
MINUSY:
- słaba dostępność (wyłącznie drogerie internetowe)
A jaki jest Wasz ulubiony produkt do konturowania twarzy? Używacie bronzerów?
Napiszcie mi w komentarzach :)
Pozdrawiam :*
P.S. Z okazji Walentynek chciałabym Wam życzyć dużo miłości, ciepła i wyrozumiałości do drugiej osoby.. nie tylko dziś, ale każdego dnia roku ;)
śliczne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńten bronzer kosztuje 15 zł????Boże czemu on mi się wiecznie kojarzył z kosmetykami po "stówce?"
OdpowiedzUsuńAle super pudełko! ;) Ja nie używam bronzera, ale chyba na lato sobie sprawię ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
bardzo go lubię:) jeden z nielicznych dostępnych na rynku z zimnym odcieniem brązu:)
OdpowiedzUsuńKusi mnie. Wydaje się piękny. Może w końcu go kupię;)
OdpowiedzUsuńMam ten bronzer, ale mam o nim złe zdanie:/
OdpowiedzUsuńNa razie mam bronzer z rimmela i niestety nie jestem nim zachwycona, ale jak zostanie mi już go malutko, ten będzie następny ;D
OdpowiedzUsuńMam i potwierdzam - jest świetny. Też kupiłam w necie, ale można go spotkać w Drogerii Jaśmin za 17zł.
OdpowiedzUsuńopakowanie ma genialne, takie cukierkowe :) fajnie też że nie ma drobinek!
OdpowiedzUsuńA gdzie go kupiłaś? :) Bo właśnie chcę go zamówić, a boję się, ze na allegro nie są oryginalne
OdpowiedzUsuńna cocolita.pl ;)
Usuńładny kolorek ;)
OdpowiedzUsuńKupiłabym go, ale to zamawianie przez internet mnie zniechęca. :(
OdpowiedzUsuńŁadne ma opakowanie, ale kolor jakoś mi się nie widzi. Taki pomarańczowy mi się wydaje bardziej.
OdpowiedzUsuńwłaśnie o nim myślałąm, żeby go wreszcie zamówić, tym bardziej jak mówisz, że nie wpada w pomarańcz:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdanie :) Do wygrania jest szczotka Tangle Teezer w wybranym kolorze - http://wszystkozafreeee.blogspot.com/2014/02/rozdanie-wygraj-szczotke-tangle-teezer.html
Będę musiała go kiedyś wypróbować:)
OdpowiedzUsuńUWielbiam ten bronzer :) Nawet bardziej od bronzera z Astora, a więc po co przepłacać ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Must have :)
OdpowiedzUsuńMi się czasami zdarza kupić kulki brązujące ale w sumie dość rzadko używam tego typu kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńCzasem używam bronzera, a czasem różu, jezeli chodzi o bronzer to sensique, czytałam wiele dobrego na temat bronzera honolulu
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ładnie! Ja od lat jestem wierna bronzerowi theBalm, a ostatnio z przyjemnością sięgam po Bourjois.
OdpowiedzUsuńI have never had th Benefit bronzer but I think that yours is really similar to Hoola!
OdpowiedzUsuńI´m following you now. Would you like to visit my blog and follow me back?
xx
Używam tego bronzera. I lubię go, ale czasem wydaje mi się zbyt miękki przez co dużo się go nakłada i robi plamy. Ale nie zawsze. Zależy od dnia :)
OdpowiedzUsuńKasieńka :)
PS Zostałaś zaproszona na rozdanie :P http://kosmetyko-maniaczki.blogspot.com/2014/02/rozdanie-k-kasienki-z-okazji-1000.html
Ma świetne recenzje, ale ja na razie pozostanę przy Bahama Mama :-)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nigdy bronzera, wolę po prostu róż. Ale ten wydaje się być sympatyczny, nie jest taki pomarańczowy jak większość, chociaż mógł by być jeszcze bardziej chłodniejszy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego bronzera,ale opakowanie i kolorek cudowny:)))
OdpowiedzUsuńBędę musiała wypróbować. Zastanawiałam się nad nim, ale obawiałam się, czy przy mojej bladej cerze nie będzie wyglądał nienaturalnie :)
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu nie używałam i raczej nie zamierzam stosować bronzerów. Może powinnam, ale nie lubię efektu, jaki dają na twarzy. zawsze wydawał mi się nienaturalny.
OdpowiedzUsuń