Cześć!
Już dawno nie używałam drogeryjnych maseczek. Ostatnio sięgam tylko po glinki. Będąc w Rossmannie na zakupach zobaczyłam maseczkę, o której jest dzisiejszy post i nie mogłam się powstrzymać przed jej zakupem. Szczególnie zachęcił mnie fakt, że maseczka jest czekoladowa, a kosmetyki z dodatkiem czekolady zawsze chętnie próbuję.
Informacje producenta:
Dzięki zastosowaniu unikalnego kompleksu witaminowo - mineralnego z krzemem i żelazem maseczka idealnie wygładza i pielęgnuje skórę. Hamuje procesy wiotczenia cery. Dzięki użytej kompozycji kolagenu z elastyną w sposób zdecydowany wygładza zmarszczki. Działa stymulująco i relaksująco. Dodatek allantoiny i panthenolu wzmacnia właściwości ochronne. Komfort użycia podnosi delikatny czekoladowy zapach.
źródło: wizaż.pl
Opakowanie:
Maseczka znajduje się w zwyczajnej saszetce. Pojemność to 10 ml. Wzrok przykuwa nienachalna szata graficzna. Na opakowaniu widoczny jest rysunek tabliczki czekolady. Ja jako typowy łasuch nie mogłam nie skusić się na tą maseczkę :)
Kolor/Konsystencja:
Jest to maseczka czekoladowa, więc kolor jest oczywiście brązowy. Konsystencja kremowa, produkt łatwo aplikuje się na twarz.
Zapach:
Maseczka pachnie gorzkim kakao. Zapach nie jest jednak zbyt naturalny. Po pewnym czasie zaczął mnie drażnić.
Cena:
2,99 zł
Dostępność:
drogerie Rossmann
Moja opinia:
Na maseczkę skusiłam się przypadkowo. Zachęcił mnie do niej oczywiście fakt, że jest to maseczka czekoladowa, dotleniająca. Moja cera potrzebowała czegoś kojącego, wyrównującego koloryt, usuwającego oznaki zmęczenia. Produkt kusił także składem: glinka, olej ze słodkich migdałów, kolagen z elastyną itp.
Po otwarciu zaskoczył mnie zapach-gorzkiego kakao. Niestety z upływem czasu maseczka zaczęła po prostu śmierdzieć. Zapach stawał się coraz bardziej drażniący, sztuczny. Maseczka ma odpowiednią konsystencję, nie spływa z twarzy. Po jej nałożeniu wygląda się dość komicznie, ale to dla mnie nie stanowi wielkiego problemu :)
Po kilku minutach trzymania produktu na twarzy poczułam lekkie szczypanie. Nie było ono tak uciążliwe, by zmyć maseczkę. Tak jak radzi producent, w czasie trzymania maski na twarzy wykonywałam delikatny masaż. Niestety po 15 minutach, gdy zmyłam maskę na twarzy widoczne były czerwone plamki. Nie zauważyłam praktycznie żadnego nawilżenia.
Saszetka starczyła mi na 2 użycia.
Nie jestem zadowolona z efektów, które daje maseczka, a raczej z ich braku (poza szczypaniem i czerwonymi plamami nie zauważyłam zmian). Osobiście nie polecam tego produktu.
SKŁAD:
- Aqua
- Kaolin- glinka biała (porcelanowa). Składnik pochodzenia mineralnego. Zawiera wiele mikroelementów m.in. żelazo, cynk, krzem, glin, magnez, wapń. Idealna dla cery tłustej- wchłania sebum, powoduje ściąganie porów. Wybiela cerę.
- Beeswax- wosk pszczeli. Składnik wiążący konsystencję.
- Glycerin- substancja nawilżająca.
- Caprylic/Capric Triglyceride- tłusty emolient, może być komedogenny. Mieszanina roślinnych kwasów tłuszczowych (kokosowego, palmowego) zestryfikowanych z gliceryną. Natłuszcza, wygładza. Sprawia, że skóra jest elastyczna i gładka. Powoduje wzrost lepkości kosmetyku.
- Stearic Acid- stabilizator emulsji. Składnik konsystencjotwórczy.
- Cetearyl Alcohol-tłusty emolient, może spowodować powstawanie zaskórników.Tworzy na powierzchni skóry film, dzięki czemu zmiękcza i wygładza skórę i włosy.
- Propylene Glycol- nawilża skórę.
- Triethanolamine- TEA. Regulator pH kosmetyku. Może spowodować wysuszenie skóry. Potencjalny alergen.
- Sweet Almond (Prunus Amygdalus Dulcis) Oil- olej z migdałów. Nadaje się do pielęgnacji każdego rodzaju skóry. Natłuszcza, nawilża, chroni skórę.
- Parfum- kompozycja zapachowa.
- Phenoxyethanol- substancja konserwująca.
- Panthenol- substancja nawilżająca. Po przeniknięciu przez skórę przekształca się w kwas pantotenowy. Działa przeciwzapalnie. Pomaga zregenerować naskórek. Nadaje skórze uczucie gładkości.
- Soluble Collagen (and) Hydrolyzed Elastin- kolagen i elastyna. Nadają skórze sprężystości, elastyczności. Tworzą na powierzchni skóry delikatną otoczkę, dzięki czemu wygładzają ją.
- Methylparaben- konserwant.
- Propylparaben- konserwant.
- Allantoin- substancja pochodzenia naturalnego. Występuje w korzeniach niektórych roślin np. soi, fasoli. Działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, wspomaga procesy regeneracji naskórka. Pomaga w procesie gojenia się ran. Nawilża, powoduje uczucie gładkości skóry.
- Disodum EDTA-zwiększa trwałość kosmetyku, zapobiega zmianom barwy oraz konsystencji. Stabilizator.
- Methylchloroisothiazolinone (and) Methylisothiazolinone- konserwanty.
- Tocopheryl Acetate- hamuje zapalenia, działa leczniczo. Przedłuża ważność emulsji i olejków.
- Retinyl Palmitate- wykazuje działanie przeciwstarzeniowe. Odpowiada za wytwarzanie kolagenu.
- [+/-] Castor (Ricinus Communis) Seed Oil- nawilża, natłuszcza.
- CI 77491- czerwień żelazowa. Czerwonobrunatny pigment.
- CI 19140:1- cytrynowożółty barwnik. Mocno alergizujący. Szczególnie nie polecany dla osób nie tolerujących aspiryny.
Z tej firmy miałam jedynie maseczkę oczyszczającą. Nie dała żadnego efektu więc się zraziłam.
OdpowiedzUsuńA zapowiadała się ciekawie, pewnie sama bym się na nią skusiła. Ale jednak po tym co przeczytałam nie wyląduje u mnie w koszyku ani tym bardziej na warzy :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej maseczki ;) Pierwszy raz ją widzę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach nie jest naturalny , bo jak tylko zobaczyłam na blogerze, że czekoladowa to od razu miałam chęć ją kupić :-)
OdpowiedzUsuńJa również od razu dodałam ją do swojej chciejlisty :) Niestety nie lubię sztucznych i chemicznych zapachów. Anetine, a może masz uczulenie na któryś ze składników kosmetyku?
UsuńJa miałam kiedyś krem do rąk z tej firmy i też był kiepski. Jakoś nie jestem przekonana ;)
OdpowiedzUsuńnie znam ani maseczki ani firmy.Też bym się pewnie skusiła,ze względu na szatę graficzną.Wyobrażałam sobie zapach słodziutkiej czekolady,ale gorzkie kakao mnie odstrasza:D
OdpowiedzUsuńTo już wolę maseczkę czekoladową z H&M która też nie daje efektów ale czuję się odprężona ! I ten zapach ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziła :( Firmy nie znam, ale brak nawilżenia plus czerwone plamki kompletnie mnie zniechęcają.
OdpowiedzUsuńNo to będe od dziś wiedziała, że muszę tą firmę omijać. Dzięki za przestrogę. Ja potrzebuję dużego nawilżenia, więc to były by zmarnowane pieniądze
OdpowiedzUsuńhttp://zyciowa-salatka.blogspot.com
Nie używałam nigdy i widzę, że nie straciłam wiele ;-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńA maseczki nie znam
Nie znoszę czekolady i orzechów w kosmetykach do ciała. Kropnie mnie mdlą, czuje dyskomfort na ciele, a o twarzy nie wspomnę. Oprócz czekolady to glinka zachęca! :-)
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc nie widziałam jeszcze tej maseczki, ale jak widzę nie straciłam nic ;)
OdpowiedzUsuńszkoda, że się nie sprawdziła....a wydawałoby się, że będzie dobrą maseczką ;)
OdpowiedzUsuńNie znam ale chyba raczej nie chce się z nią poznać :(
OdpowiedzUsuńCzekolada pewnie mnie też by skusiła. Szkoda że się nie sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety muszę stwierdzić, że okropnie się ta maseczka spisała mimo sporego kuszenia czekoladowymi obietnicami :)
OdpowiedzUsuńUaa, zjadłabym ją raczej !:D haha :D a tak serio to wolę te z ziaji :)
OdpowiedzUsuńOj nie ładnie zachowała sie ta maseczka, uwielbiam produkty które pachną czekoladą ale wiem ze po tą maseczke nie warto sięgac ;/
OdpowiedzUsuńCiekawe, będę musiała wypróbować. Pozdrawiam Joanna Mazur z http://to-i-owo-urodowo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńi ja ostatnio używam tylko glinek - aktualnie w użyciu różowa z Fitomedu :)
OdpowiedzUsuń