Cześć Dziewczyny! ;)
Kosmetyki kolorowe to coś, co rzadko widujemy w 'projekcie denko'. Pudry, róże do policzków, pomadki itp. znacznie trudniej zużyć niż kosmetyki pielęgnacyjne. Aby ułatwić sobie zużywanie mojej 'kolorówki' postanowiłam zrobić na swoim blogu 'hit the pan project' czyli pokazać Wam kilka kosmetyków kolorowych, w których widzę już denko. Pokazanie ich tutaj ma zmotywować mnie do ich częstszego używania i w konsekwencji całkowitego zużycia. No to zaczynamy! ;)
1. Pump Up Mascara (Lovely)
To mój ulubiony tusz drogeryjny. Odstawiłam go po kupieniu mascary Infinito i tak leżał sobie w otchłaniach mojej toaletki. Postanowiłam do niego wrócić i zużyć do końca, bo na szczęście jeszcze nie zgęstniał. Uwielbiam go za świetną silikonową szczoteczkę, która doskonale radzi sobie z rozdzieleniem rzęs.
2. Róż (Inglot)
Numerek już się niestety starł. To czerwony odcień różu, który używam jesienią i latem. W ubiegłym roku zaliczył zbliżenie pierwszego stopnia z podłogą i niestety rozsypał się w drobny mak. Na szczęście opakowanie jest całe. Produkt odratowałam za pomocą Duraline (również z Inglota) i mam zamiar używać go również tej zimy. Myślę, że po nowym roku na pewno pojawi się w projekcie denko.
3. Paletka korektorów (Catrice)
5 korektorów o różnych odcieniach w jednej paletce to świetne rozwiązanie. Odcienie beżu i brąz można użyć do konturowania twarzy. Zieleni i czerwieni nie używam, bo nie widzę potrzeby. Kompletnie zapomniałam o tym, że mam te korektory, ale ostatnio coś mnie olśniło i wyciągnęłam je z toaletki. Najjaśniejszy odcień używam obecnie pod oczy, brązowy do konturowania. Świetnie się rozcierają, mają dobre krycie. Jedynym minusem jest to, że nie są trwałe i po kilku godzinach nie ma po nich śladu. Ale postaram się zużyć te 2 odcienie beżu oraz brąz.
4. Pięć cieni z paletki Oh so special (Sleek)
Od jakichś dwóch miesięcy w ogóle nie maluję się na co dzień cieniami do powiek. Swego czasu ciemny brąz z tej paletki używałam do wypełniania swoich brwi. Zamierzam do tego powrócić i zużyć ten kolor. Pozostałe 4 odcienie, w których widać dno zużyję do codziennego makijażu. Od jutra na moich oczach znów zagoszczą jakieś kolory! ;)
5. Cream Colour Base- Shell (M.A.C.)
To najnowszy kosmetyk z całej piątki, ale intensywnie przeze mnie eksploatowany przez prawie 5 miesięcy dzień w dzień. Uwielbiam go za uniwersalność. Nakładam go na kości policzkowe jako rozświetlacz, w wewnętrzne kąciki oczy, by rozświetlić nieco spojrzenie czy na łuk Kupidyna, by optycznie powiększyć usta. Do końca jeszcze daleko, bo dopiero co ujrzałam dno w samym środku produktu, a jak wcześniej wspomniałam produkt towarzyszy mi codziennie. Jednak gdy go skończę, na pewno kupię drugie opakowanie! ;)
Jeżeli również macie problem z wykańczaniem kosmetyków kolorowych, zachęcam Was do zrobienia takiego posta u siebie. Przejrzyjcie swoje kosmetyczne zbiory i sprawdźcie w jakim zapomnianym kosmetyku widzicie już dno. Zróbcie zdjęcia, napiszcie post i zabierajcie się do denkowania! ;)
Pozdrawiam ;*
znam ten tusz :) ja w sumie nie mam problemu, bo mój makijaż jest naprawdę minimalny :)
OdpowiedzUsuńRównież lubię ten tusz;)
OdpowiedzUsuńRównież lubię ten tusz;)
OdpowiedzUsuńU mnie kolorówka nigdy sie nie kończy :)
OdpowiedzUsuńu mnie kolorówki nigdy nie jest tak dużo jak pielęgnacji, więc za bardzo nie mam z tym problemu ale, wyznaczam sobie puder, maskarę i przynajmniej jedną szminkę :D
OdpowiedzUsuńpiękne są te cienie!
tusz znam i lubię :) i jestem zachwycona tą paletką cieni, moje kolorki ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny ppost, ja sama mam w swojej szafeczce z kosmetykami pełno właśnie takich, moze czas je dokońcyć?:D
OdpowiedzUsuńhttp://zyciowa-salatka.blogspot.com/
Bardzo lubię ten tusz! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
u mnie teraz kolorówka schodzi mega szybko;D
OdpowiedzUsuńVery interesting information ..
OdpowiedzUsuńI am very happy to visit this blog ..
I get a lot of knowledge
thanks admin
U mnie ostatnio niemal w każdym denku pojawia się coś z kolorówki :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się ten projekt :)
OdpowiedzUsuńszkoda tylko że żadnen mój produkt nie dotknął jeszcze denka :(
Kocham tusz Lovely! To moja ulubiona mascara i jak matkę kocham, bije na głowę wszystkie drogie tusze znanych marek! Rzęsy podkręca i rozdziela pięknie, utrzymuje się idealnie i kosztuje niewiele.
OdpowiedzUsuń