Cześć Dziewczyny! :)
Dziś będzie o kilku kosmetykach do makijażu, które kompletnie się u mnie nie sprawdziły. Myślę, że warto wspominać nie tylko o ulubieńcach, produktach godnych uwagi, ale także o tych, które z jakichś powodów są bardzo kiepskie. Od razu zaznaczam, że produkty te nie pasują mnie, więc nie chcę zniechęcić Was do zakupu. Być może u Was sprawdzą się znacznie lepiej.
PRODUKTY DO UST:
- Matowy błyszczyk Extra Lasting Lip Gloss (Lovely)- nr 01. Skusiłam się na ten kosmetyk głównie ze względu na przepiękny, naturalnie wyglądający na ustach kolor. Jest to delikatny różowy nude. Lovely zaskakuje mnie swoją kreatywnością w wymyślaniu nazw, no bo jak to: matowy błyszczyk? Czy to nie jest czasem oksymoron?;) Gdyby ten produkt był zwykłym błyszczykiem, na pewno bardziej skradłby moje serce. Matowa formuła niestety niesamowicie wysusza moje usta (które staram się dobrze nawilżać). Produkt ładnie wygląda tylko bezpośrednio po nałożeniu. Gdy wyschnie usta wyglądają naprawdę źle- "błyszczyk" wchodzi w każdą zmarszczkę, każde najmniejsze załamanie. Mnie taki efekt niestety nie zadowala. Próbowałam stosować ten produkt nawet po uprzednim nałożeniu balsamu do ust i niestety efekt nadal był kiepski.Oddałam błyszczyk koleżance (0jli) i mam nadzieję, że jej znacznie bardziej przypadł do gustu.
LINERY:
- Scandaleyes precision micro eyeliner (Rimmel)- najgorszy liner jaki miałam okazję używać w ostatnim czasie. Kreski maluję od bardzo dawna. Moim pierwszym linerem był właśnie liner w pisaku (z Oriflame). Doskonale pamiętam jak łatwo malowało się nim kreski. W ostatnim czasie używałam głównie linerów żelowych w słoiczku bądź płynnych. Postanowiłam więc skusić się na Scandaleyes w pisaku. Myślałam, że umożliwi mi on szybkie malowanie kresek. Nic bardziej mylnego! Aplikator jest niesamowicie niewygodny, "twardy". Czerń nie jest intensywna. Żeby namalować kreskę trzeba nieźle się natrudzić. Do tego uczula mnie. Nie może być już chyba gorzej... Zdecydowanie nie polecam.
- Kajal eyeliner (Wibo)- produkt kupiony w czasie wyprzedaży za grosze. Od dawna marzył mi się jakikolwiek kajal, więc postanowiłam spróbować ten. Niestety zawiodłam się. Wiem, że po produkcie, który w cenie regularnej kosztował ok. 9 zł nie można spodziewać się cudów, ale nie może być przecież kompletnym bublem. A ten niestety jest. Czerń nie jest intensywna, kredka nie zastyga na oku, lecz okropnie się rozmazuje. Kreska momentalnie odbiła mi się na powiece. Po roztarciu kajala pędzelkiem kolor całkowicie znika, więc nie nadaje się nawet do "podbijania" kolorów cieni.
TUSZE DO RZĘS:
- Extra Super Lash Mascara (Rimmel)- tusz o bardzo głębokim czarnym kolorze. Niestety szczoteczka jest beznadziejna, sztywna, ciężko mi nią "pracować". Tusz delikatnie wydłuża rzęsy, ale wcale ich nie podkręca. Bardzo szybko wysycha (właściwie po miesiącu od otwarcia) w opakowaniu. Mocno się osypuje. Podobnie jak liner Scandaleyes uczula mnie.
KOREKTORY:
- Dream Lumi Touch Highlighting Concealer (Maybelline)- korektor dość dobrze rozświetla, odbija światło. Niestety krycie jest znikome. Do tego jest kompletnie niewydajny, w związku z czym jego cena jest dla mnie grubą przesadą (ponad 30 zł).
źródło: http://ezebra.pl |
- Magic Pen Brilliance (Lovely)- rozświetlający korektor pod oczy. Właściwie jest bardzo podobny do poprzednika z Maybelline. Nie daje aż tak dobrego rozświetlenia i znacznie szybciej schodzi z twarzy. Właściwie po 3-4 godzinach jest już kompletnie niewidoczny. Opakowanie ciągle się zacina. Na szczęście kosztuje tylko ok. 8 zł.
- 2 in 1 Express Cover (Sensique)- korektor ma intensywne krycie, ale co z tego skoro schodzi z twarzy po kilku godzinach. Korektor składa się z dwóch części: natural look oraz sunny look. Natural look kolorystycznie mi odpowiada (chociaż mógłby być jeszcze jaśniejszy). Niestety podkreśla suche skórki. Nie wiem dla kogo przeznaczona jest część sunny look, ale na pewno nie dla mnie. Kolor jest okropnie pomarańczowy. Żeby móc go używać musiałabym najpierw wypić hektolitry soku marchewkowego ;D Napisy z opakowania schodzą i brudzą dłonie.
To już wszystko na dziś. Mam nadzieję, że posty tego typu się Wam podobają :)
Jakie kosmetyki u Was nie sprawdziły się w ostatnim czasie? Napiszcie mi w komentarzach :)
Pozdrawiam :*
Akurat nie miałam żadnego z nich:)
OdpowiedzUsuńW takim razie nic nie straciłaś:D
UsuńMi te korektory od Lovely jeszcze nigdy się nie zacięły :D
OdpowiedzUsuńMoże ja z moim szczęściem trafiłam na jakiś zepsuty egzemplarz :D
UsuńKajal z natury się rozmazuje i odbija na powiece, niezależnie jaki kupisz. Jeśli chcesz go nosić jako kreskę, musisz utrwalić go cieniem.
OdpowiedzUsuńKajal powinien bardziej służyć do makijażu lin wodnych oka, bo jest nie do zdarcia :)
To moja pierwsza styczność z kajalem i tak jak napisałam jako "baza" pod cień, właśnie w celu podbicia kolorowej kreski m.in. też sie wszystko rozmazało. A z linii wodnej znika od razu. Więc to po prostu bubel, bo teraz mam kajal z Pierre Rene i wcale się nie rozmazuje ;)
UsuńJa miała kiedyś ten tusz Rimmela, ale szybko się z nim pożegnałam, u mnie też się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńJa próbowałam go zużyć w całości, ale niestety całkowicie zasechł :(
UsuńJuż wiem, na co mam nie patrzeć w drogerii ;P a szkoda, bo parę rzeczy wydawało się być ciekawych.
OdpowiedzUsuńNa szczęście niczego z powyższych nie używałam :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów ale widzę że ogólnie są znane :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie ten ostatni korektor Sensique i też jakoś go nie polubiłam :/ U mnie obydwa kolory się odznaczały :/
OdpowiedzUsuńU mnie też korektor Maybelline się nie sprawdził :/ Nie dość, że słabo kryje to jest strasznie widoczny i podkreśla zmarszczki. Kompletne rozczarowanie!
OdpowiedzUsuńO tym eyelinerze od Rimmela słyszałam już podobne opinie. Korektor od sensique odpadł u mnie w przedbiegach, bo nawet jaśniejsza strona była zbyt ciemna :(
OdpowiedzUsuńa mi się podoba ten matowy efekt! korektor z sensique (summer) jest chyba dla jakiś marchewek albo pomarańczy, a nie dla ludzi! :D
OdpowiedzUsuńMialam tusz z Rimmela i korektor z Lovely. Mam podobne zdanie o nich
OdpowiedzUsuńTen tusz Rimmel też się u mnie kompletnie nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńnie miałam ani jednego z powyższych :)
OdpowiedzUsuńDla mnie produkty Wibo, Lovely to buble kompletne, więc jakoś produkty mnie nie zdziwiły. :-)
OdpowiedzUsuńBłyszczyk - kompletna porażka.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
Kasieńka
na szczęście nie miałam żadnego z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńNie znoszę gdy błyszczyki zamieniają się w taką suchą skorupę :( Na szczeście żadnego z tych kosmetyków nie miałam :P
OdpowiedzUsuńJa ogólnie z Lovely czy z Wibo nie trawię kredek bo strasznie odbijają mi się na powiekach - akurat korektorów nie używam :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o tusz Rimmel, wieki temu używałam i byłam bardzo zadowolona, być może producent zmienił recepturę, być może zwyczajnie popsuł się, a szkoda bo chętnie powróciłabym do niego.
OdpowiedzUsuńMiałam Extra Super Lash z Rimmela jakiś rok temu. U mnie była ok, chociaż bardziej do naturalnego looku. Osypywanie faktycznie było, ale nie jakieś bardzo duże :)
OdpowiedzUsuńna żaden bubelek nie trafiłam:D
OdpowiedzUsuńmatowy błyszczyk - też pomysł! ;) mam tylko tusz Rimmel i powoli go oswajam
OdpowiedzUsuńUżyłam raz tego tuszu z Rimmela i strasznie mi skleił rzęsy, wyglądało to strasznie :/
OdpowiedzUsuńEj ten matowy błyszczyk super jest ;)
OdpowiedzUsuńŻadnego nie miałam, ale ostatnio na błyszczyk patrzyłam, czyli dobrze, że nie kupiłam ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko korektor z Lovely i również nie byłam z niego zadowolona. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam ten tusz z Rimmela, na początku był ok, choć teraz jest praktycznie nie widoczny, to znaczy nie podkręca rzęs, tylko lekko nadaje im kolor.
OdpowiedzUsuńostatnio zastanawiałam się nad kupnem korektora od lovely aczkolwiek po twojej recenzji sama już nie wiem czy to dobry wybór :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam żadnego z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten tusz Rimmel - to jeden wielki koszmar i nie jest wart ani jednej wydanej na niego złotówki
OdpowiedzUsuń