Witajcie Kochane :)
W ten ponury wieczór, siedząc przed laptopem przy ciepłej herbatce i z moją ciężarną kicią obok mnie postanowiłam wrzucić Wam jakiś lekki i przyjemny post (przynajmniej dla mnie posty tego typu takie właśnie są :)). Co prawda dziś miał być post nieco inny, ale aura nie nastraja mnie kompletnie do pisania na poważniejsze tematy. Będzie więc post, który miał pojawić się dopiero pod koniec wakacji (czyli pod koniec sierpnia, choć moje wakacje kończą się dopiero 30 września ;D). Sama bardzo lubię czytać i oglądać filmy na yt na temat Waszych zdobyczy zakupowych (nie lubię jednak, gdy blogerki zajmują się wyłącznie umieszczaniem tego typu postów). Z takich postów bardzo często dowiaduję się o nowych produktach dostępnych w drogeriach, bądź o takich produktach, na które po prostu nigdy sama nie zwróciłabym uwagi będąc w sklepie, a które są naprawdę dobre. Mam nadzieję, że post ten przypadnie Wam do gustu :)
Od razu mówię, że jest tego sporo, są to rzeczy kupione na przełomie ostatnich 2 miesięcy, trochę z nich to część mojego przedwczesnego prezentu urodzinowego, który dostałam od chłopaka.
Przejdźmy zatem do rzeczy.
Produkty do włosów:
* szampon łopianowy Herbal Care -Farmona do włosów tłustych z tendencją do łupieżu. Kupiony w Biedronce za 5,99 zł. Pojemność to 300 ml.
* odżywka do włosów Dove silk & sleek. Cena to ok. 7 zł. Na moich włosach nie uczyniła żadnego spektakularnego efektu. Może troszkę lepiej się rozczesują, ale liczyłam na coś więcej.
W Superpharm znalazłam następujące produkty (w dość dużej promocji):
* Maybelline Dream Fresh BB 8 w 1 BB Cream. Kolor-medium. Plusem jest wysoki filtr UV - SPF 30. Kupiłam go za niecałe 14 zł. Jeszcze nie mam wyrobionego zdania na jego temat.
* Astor Skin Match Care BB Cream 5 w 1. Kolor-200-Nude. Wpada w odcienie różowego, co nie u każdego się sprawdzi. Mnie osobiście pasuje, choć zachowuje się bardziej jak podkład-jest dość ciężki, gęsty i dobrze kryjący. Ma także SPF 25. W promocji kosztował również ok.14 zł.
* Moraz Teenage- krem do twarzy dla skóry trądzikowej z wyciągiem z rdestu. Muszę przyznać, że wcześniej nie słyszałam o tej firmie-bodajże izraelskiej. Posiada ona własne uprawy organiczne rdestu na obszarze Galilei i doliny Jezreel. Skusiła mnie cena-krem kosztował chyba 12 zł (przeceniony z 39,99zł). Dodatkowo przy zakupie dowolnego kosmetyku z tej firmy każdy klient otrzymał za 1 grosz kosmetyczkę z firmy Ideal, która w regularnej cenie kosztuje 27,99 zł. Dokładna recenzja tego kremu pojawi się niedługo na moim blogu, gdyż jest on naprawdę wart uwagi.
* Beauty Formulas- chłodząca mgiełka do ciała. Kosztuje w cenie regularnej 9,99 zł. Ja używam jej jako mgiełki utrwalającej makijaż i spisuje się bardzo dobrze. Doskonała także na upały. Nie trzeba jej wycierać, ładnie "wtapia się" w skórę.
*Synergen pianka myjąca do twarzy- to już produkt z Rossmanna. Kosztuje ok. 10 zł, ja złapałam ją w promocji za bodajże 6,99 zł. Jak dla mnie jest to idealny produkt do mycia twarzy. Mimo moich bardzo wrażliwych oczu, ta pianka wcale ich nie podrażnia (jest pierwszym kosmetykiem, który tego nie robi). Zasługą tego jest zapewne fakt, iż nie zawiera ona mydła.
* Evree- odżywczo-ochronny krem do rąk i paznokci do skóry wrażliwej i suchej. Dostępny w Rossmannie za ok. 7 zł. Skusiłam się na niego przede wszystkim ze względu na skład. Nie zawiera parabenów, w składzie znajdziemy za to odżywcze olejki owocowe, witaminy oraz roślinne emolienty. Dostępny także w innych wersjach. Krem jest bardzo gęsty, dobrze nawilża dłonie i ma przyjemny zapach. Czego chcieć więcej? ;)
*Soraya- balsam utrwalający opaleniznę. Zapłaciłam za niego ok. 6 zł (z 50% zniżką podczas likwidacji drogerii). W regularnej cenie na pewno bym go nie kupiła. Czy utrwala opaleniznę? Ciężko powiedzieć. Fajnie nawilża skórę i to by było na tyle. Poza tym zawiera drobinki rozświetlające, których jest tak dużo, że po nałożeniu balsamu na ciało świecę się jak choinka. Nie polecam.
* Delia- henna w kremie do brwi i rzęs. Moja jest w kolorze brązowym. Używam jej razem z mamą i obie jesteśmy zadowolone. Nadaje ona ładny, naturalny kolor naszym brwiom. Według producenta starcza ona na 15 użyć (przy koloryzacji brwi+rzęs). My farbujemy tylko brwi, więc starczy nam na więcej użyć. Łatwa w przygotowaniu i aplikacji. Dobrze zmywa się ze skóry. Dostanie ją w Rossmannie za ok. 10 zł.
*Biosilk- jedwab do włosów. Dostępny w Biedronce za 3,49 zł. Pojemność-15 ml. O jedwabiu chyba dużo pisać nie muszę. Pozostawia włosy przyjemne w dotyku, ułatwia ich rozczesywanie, ma przyjemny zapach.
Lakiery do paznokci:
* Biały lakier do paznokci z Lovely nr 25. Mój absolutny ulubieniec tego lata. Ładnie kryje (po nałożeniu 2 warstw) i dość długo utrzymuje się na moich paznokciach-ok. 4 dni. Nie ma w sobie żadnych błyszczących drobinek, co bardzo lubię. Cena to 5,49 zł.
* Rimmel 60 seconds w kolorze Caramel Cupcake (nr 500). Lubię lakiery z tej serii za to, że szybko schną, mają duży pędzelek ułatwiający aplikację i dobrze kryją. Trwałość także na plus. Kupiłam go w Superpharm za ok. 6 zł (promocja dla posiadaczek karty Lifestyle).
Teraz pora na inne różności z Rossmana:
*Produkent- czyściki do przestrzeni międzyzębowych. Dla mnie doskonały wynalazek, łatwiejszy w użyciu niż nic dentystyczna. Są to czyściki wielokrotnego użytku. Dobre także dla ludzi z aparatem ortodontycznym czy mostami. Cena za 6 szt. to ok. 5 zł.
* Wibo- bibułki matujące- jak każde bibułki dobrze pochłaniają nadmiar sebum z twarzy, dzięki czemu nasza twarz przestaje być świecąca. Cena- ok. 5 zł.
* Wibo- Eye liner Waterproof. Kupiłam go z polecenia Oleśki z kanału theoleskaaa na yt. Ma fajny, cieniutki aplikator, dzięki czemu namalujemy nim naprawdę cieniutkie kreski. Jedyną wadą jest to, że niestety nie jest on, tak jak zapewnia producent, wodoodporny. Kosztuje ok. 7 zł.
* Lovely- Natural Lip Stick- pomadka ochronna z aloesem i mentolem. Po nałożeniu powoduje efekt przyjemnego mrowienia na ustach. Kupiłam ją ze względu na zawartość filtrów UVA i UVB. Pamiętajcie, że usta także trzeba zabezpieczać przed działaniem promieni słonecznych, bo są one jednym z najczęstszych miejsc powstawania nowotworu skóry. Cena to ok. 4 zł.
* Samolotowy zestaw pojemników na kosmetyki- czyli max. 100 ml. Zawiera 2 pojemniczki do "wyciskania produktu" np. na szampon, jeden z atomizerem- do rozpylania kosmetyku, jeden z pompką (który pożyczyłam mamie) i 2 słoiczki na krem. Całość zapakowana jest w przezroczystej kosmetyczce. Zestaw idealny do spakowania w bagaż podręczny do samolotu. Kupiony w Empiku ze zniżką 50% za jedyne 7,45 zł.
* Moje pierwsze pędzle Hakuro. Po kolei od dołu:
- H70
- H80
- H76
- H77
- H13
Cztery pierwsze to pędzle do makijażu oczu, ostatni służy do nakładania różu. Jestem z nich bardzo zadowolona. Ceny możecie sprawdzić
tutaj
* Sztuczne rzęsy w kępkach -elf. W zestawie znajduje się 18 kępek i klej do ich zakładania. Rzęsy te są wielokrotnego użytku. Kupione za 9,90 zł na stronie podanej powyżej.
* Virtual- long lasting Eye Liner -biała kredka na linię wodną. Cena- 7,50 zł.
* Honolulu by W7 -matowy bronzer do twarzy. Do bronzera dołączony jest mały pędzelek, który świetnie nadaje się do nałożenia tego produktu.
* Loreal True Match -róż do policzków w kolorze Baby Blossom. Przepiękny jasny kolor, nie osypuje się, jedwabisty w dotyku (także na twarzy).
*Revlon Colorburst -szminka w kolorze Candy Pink. Kolor na ustach nie jest tak intensywny jak w opakowaniu. Szminka ta bardzo fajnie nawilża i nabłyszcza usta.
* 3 paletki Technic electric beauty. Od góry:
-Electric Eyes
-Metalix
- UV
Paletki kosztują jedynie 11,90 zł a ich pigmentacja powala na kolana. Śmiało mogę stwierdzić, że jest taka sama jak w paletkach Sleeka. Szkoda, że na razie dostępne są tylko te 3 wersje kolorystyczne. Podoba mi się to, że kolory nie powtarzają się w żadnej z tych paletek, tak jak dzieje się to w paletkach Sleeka. Minusem dla niektórych osób może być fakt, że paletki te składają się jedynie z perłowych cieni, nie znajdziemy wśród nich żadnych cieni matowych. Jeżeli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej na temat tych paletek, zobaczyć swatche czy przykładowe makijaże wykonane którąś z tych paletek, napiszcie mi o tym w komentarzu :)
I to już koniec moich zakupów wakacyjnych. Wiem, że jest tego strasznie dużo, ale podejrzewam, że teraz już przez bardzo długi czas nic nie kupię.
A na koniec pokażę Wam jak kotomaniaczka przechowuje swoje pędzle :D :
Mam nadzieję, że taki post się Wam spodobał. Teraz wracam do czytania bardzo fajnej książki, a mianowicie "Chemiczne metody analizy ilościowej" Cygańskiego :D
Czy używałyście czegoś z wyżej wymienionych produktów? Może macie na któryś z nich ochotę? Odpowiedzi piszcie w komentarzach:)
Pozdrawiam Was serdecznie :)